Autor: Julia Bernard
Seria: Czarownice z Wolfensteinu #1
Wydawnictwo: Wydawnictwa Videograf S. A.
Data wydania: 17/12/2014
Liczba stron: 288
Cena: 29,90 PLN
Ocena: 6/10
Nie ukrywam, że od czasu do czasu
lubię czytać fantastykę. Zwłaszcza kiedy za oknem ciemno i szaro, mrozik zabija
wszelkie ciepło, a na horyzoncie pojawia się niewdzięczna sesja. Taki czas jest
dla mnie najlepszy, by choć na chwilę przenieść się tam, gdzie świat toczy się w trochę innym rytmie a codzienne problemy nie mają racji bytu, gdyż to, co jest
ważne ma zabarwienie paranormalne, więc jest tak bardzo oderwane od mojej
szarej codzienności. Dlatego niesamowicie cieszyłam się na kolejne spotkanie z
polskimi Czarownicami, znającymi ból normalnego życia, które starały się godzić
z całym tym nadnaturalnym światem – lustrzaną, ale znacznie bardziej pokręconą
i fantastyczną rzeczywistością.
Główną postacią, która spaja całą
historię jest teraz Amelka – młodziutka czarownica, która niedawno dowiedziała
się, że pochodzi z rodu znanych czarownic. Dziewczyna się buntowała, wpadała w
kolejne konflikty z matką, zakochiwała i walczyła – ale głównie z samą sobą.
Przeznaczenie czasami jednak daje po kościach i to, co powinno mieć happy end,
najzwyczajniej w świecie kończy się tragedią. Perun, stary i potężny słowiański
bóg od piorunów zabija najbliższą rodzinę Amelki, niszczy jej rodową siedzibę
Wolfenstein oraz na dokładkę wiąże ze sobą Diega, bratnią duszę dziewczyny. Dla
Amelii świat się kończy, pozbawiona opieki najbliższych musi pogodzić się ze sobą, nauczyć się nagle żyć samodzielnie oraz … dojrzeć w iście ekspresowym
tempie. Mówi się, że koniec jest początkiem czegoś nowego, czasami lepszego,
czasami gorszego, a wszystko zależy tylko od intencji danej osoby.
W tej części Ami, wygnana z
Polski rusza w podróż do Włoch, by poukładać swoje rozsypane i zniszczone
życie. Dziewczyna jest pełna pretensji do świata i przez większą część książki
pokazuje dosyć roszczeniową postawę. Ma być tak jak ona chce i nie inaczej.
Uważa siebie za najmądrzejszą i najodważniejszą, nie widząc, że zachowuje się
jak mała smarkula, która jeszcze raz przechodzi młodzieńczy bunt. Oczywiście,
jej zachowanie można w jakiś sposób wytłumaczyć, gdyż jest to kolejny etap
pogodzenia się ze śmiercią najbliższych, ale nic nie poradzę na to, że jej
postawa niesamowicie mnie irytowała. Może miał na to wpływ jej destrukcyjny
styl życia, może chęć „narkotyzowania” się magią rodowych pereł, może jej
pokręcona relacja z Diegiem i negatywny stosunek do wszystkich otaczających ją
ludzi. Nawet jej stopniowa przemiana, która spowodowała wyjście z tego
swoistego destrukcyjnego letargu mną nie ruszyła i dalej traktowałam ją jako
głupiutką nastolatkę.
Autorka w tej części wprowadza
troszkę więcej magii niż to było w pierwszym tomie. Poznajemy nową czarownicę oraz innych drugoplanowych bohaterów, którzy stając się nową rodziną Ami starają się naprowadzić ją na nową, lepszą i bardziej
racjonalną drogę życia. Oczywiście nie mogło również zabraknąć starych i
znanych bohaterów - milutkiego Diega, który stara się pogodzić z nową i dosyć
niewygodną sytuacją marionetki boga; Peruna, który kreuje siebie na nowego
najlepszego kumpla dla wilkołaka, a w istocie realizuje przewrotny, iście
szalony i złowrogi plan oraz zepchniętych daleko w tył Welesa i Roda, którzy
małymi kroczkami knują jakby tu znowu wrócić do panteonu słowiańskich
bogów i przeciągnąć kolejne samotne duszyczki w swoją stronę.
Na „Czarownice” czekałam długo,
ale niestety trochę rozczarowałam się tą książką. Oczywiście czytało się
przyjemnie, ale „Wstęga i kamień” nie wciągnęła mnie tak bardzo jak na to
liczyłam. Miałam nadzieję na rozwiązanie wątku z Małgorzatą, ale się
przeliczyłam. Z drugiej strony, rozumiem, że Ami nie była gotowa, by mierzyć
się ze swoją duchową rodziną, ani tym bardziej, by stawić czoło Perunowi.
Małymi kroczkami najpierw musiała zaakceptować to kim jest. Jednak obawiam
się, że zakończenie obecnej części wprowadzi jeszcze większy zamęt w jej życie.
Chociaż kto wie? Może to co znowu zrobił jej Perun da jej większego kopa do
działania? Ale tego racjonalnego i przemyślanego, gdyż w jej wypadku działanie
pod wpływem emocji z reguły przynosiło więcej szkód niż pożytku. Dlatego nie
ukrywam, że z niecierpliwością czekam na ostateczne zwieńczenie historii. A na chwilę
obecną dalej pozostaje mi się tylko cieszyć ciętym językiem jakim posługują się
bohaterowie, gdyż nie raz ich ostre docinki powodowały olbrzymi uśmiech na
mojej twarzy i sprawiały, że dzień stawał się od razu weselszy.
Justyna
Za możliwość przeczytania dziękuję autorce - pani Julii Bernard!
Mnie niestety rozczarowała mocno ta część :/ I tak jak podobał mi się pierwszy tytuł, tak teraz po drugiej części nie wiem czy mam ochotę na kontynuację :(
OdpowiedzUsuńW moim przypadku również pierwsza część bardziej mi się podobała. Większa tajemnica, bardziej źli bohaterowie + mnóstwo problemów. W tej części właśnie brakowało mi tej całej magicznej otoczki. Jednak to nie przeszkadza mi w czekaniu na część 3.
UsuńNie słyszałam o tej serii, a mimo Twoich zastrzeżeń wydaje się ciekawa. Rozejrzę się za pierwszym tomem.
OdpowiedzUsuńPierwszy tom bardzo fajny i ciekawy :) Polecam poszukać!
UsuńUwielbiam czytać fantastykę, ale ta seria do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam fantastykę, ale ostatnio stwierdziłam, że niestety muszę trochę od niej odpocząć i zrobić sobie przerwę.
UsuńPrzede mną jeszcze tom pierwszy. Jestem strasznie ciekawa tej serii (bo czarownice, do tego polskie :P) i nawet jej niewielkie mankamenty sprawiają, że moja ciekawość ciągle rośnie :P
OdpowiedzUsuńPolecam się rozejrzeć :) Moim zdaniem ta seria jest o wiele, wiele lepsza niż "Dora Wilk" Jadowskiej :)
UsuńFantastykę bardzo lubię, lecz tej serii jeszcze nie poznałam :)
OdpowiedzUsuńNa każdą książkę przyjdzie kiedyś czas :)
UsuńDużo słyszałam o tej książce i z miłą chęcią sięgną po tą serię. Uwielbiam fantastykę, także mam nadzieję że ta seria mnie nie rozczarowuje :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
addictedtobooks.blog.pl
Też lubię fantastykę, ale staram się ją dobierać tak, by mnie momentalnie wciągnęła w wir wydarzeń. W wypadku tej tak się nie stanie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki o czarownicach. Na razie pochłaniam co się da i za bardzo ich nie krytykuję, ale powoli zbliżam się do... pewnego rodzaju doświadczenia niektóre szalki wydają mi się nazbyt utarte. O tej książce nie słyszałam i chętnie się z nią zapoznam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
melomol.blogspot.com