Tytuł oryginału: Cinder
Seria: Saga Księżycowa #1
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 360
Moja ocena: 6/10
Muszę
przyznać, że to bardzo przyjemne czytadło. Takie w sam raz na dwa wieczory. Nie
zamęczy, nie przemęczy, nie zmusi do głębszego myślenia, chociaż może doprowadzić
do roztrząsania problemów egzystencjonalnych i szukania swojego własnego
miejsca we wszechświecie. Podchodząc do tej książki nie miałam żadnych
wygórowanych oczekiwań, chciałam tylko na chwilę wsiąknąć w świat jakieś
lekkiej opowiastki. Historia może i ma sporo minusów, ale warto ją też
pochwalić, zwłaszcza za iście nietuzinkowy pomysł.
Chyba każdy
pamięta Disney’owską bajkę o Kopciuszku - biednej sierotce, która egzystuje w
domu wrednej macochy i jej nie lepszych córeczek, wykonując dla nich coraz to
brudniejszą robotę. Jak to bywa w bajkach pojawia się przystojny książę, który zamierza
się szybko żenić. Zostaje więc wyprawiony wielki bal, na którym przyszły pan
młody może dokonać przeglądu wszystkich idealnych kandydatek, by wybrać tą
jedną, jedyną. Jednakże parę zrządzeń losu, kilka czarów i zgubiony pantofelek
całkowicie zmienia bieg tej historii, pokazując, że jednak biedne istotki mają
szanse na znalezienie dobrej partii. I na tej historii, poniekąd bardzo przeze
mnie lubianej, wzorowała się Marissa Meyer. Jednakże jej wizja znacząco się
różni od filmowej wersji Walta Disney’a.
Wyobraźmy sobie,
że zamiast bajkowego średniowiecza, cała historia została umieszczona w
futurystycznym Nowym Pekinie – świecie, który został zbudowany na gruzach
wcześniejszej chińskiej metropolii, zaraz po zakończeniu IV wojny światowej.
Muszę przyznać, że cała otoczka świata jest bardzo ciekawa – Pekin przyszłości
wraz z chodzącymi po ulicach cyborgami, jako dziećmi walki o innowacje i postępy
w robotyce, niestety coraz bardziej obserwowanej w dzisiejszych czasach.
Jednakże autorka nie upiększa tego świata – powstaje imperium ludzi - mrówek,
zaś problem przeludnienia nie spędza nikomu snu z powiek. Każdy człowiek
zostaje oznaczony komputerowymi chipami, tracąc swoje własne ja i dając niemą
zgodę na rosnącą inwigilację społeczeństwa. W przyszłości nikt nie może się
ukryć przed okiem wielkiego brata. Dzieci zamiast bawić się na dworze są
przyklejone do ekranów mini-tabletów i żyją w swoim wirtualnym świecie. Pojawia
się także kolejne widmo zagłady – dziwna choroba, która dziesiątkuje miliony
istnień i nikt i nic nie jest w stanie jej cofnąć. Jednakże, autorka idzie o
krok dalej. Wyobraźcie sobie, że ten piękny księżyc, który świeci nam co noc do
okna, tak naprawdę jest zamieszkany przez tajemniczą rasę Lunarów. Mieszkańcy
Luny nie są miłymi ufoludkami, za to bawią się w bio – magów i całkiem skutecznie
podporządkowują sobie społeczeństwa i przy okazji wprowadzając zalążek
terroru.
W tym dziwnym
świecie przystaje żyć młodziutkiej Cinder – kopciuszkowi przyszłości. Zamiast
sprzątać dom, pracuje jako mechanik w przydrożnym straganie, cierpi na brak
jednej stopy (tak, nasza Cinderella jest cyborgiem!) i przy okazji znosi nie
miłe zaczepki macochy i jej przyrodniej siostry. Pojawia się także młody książę
i oczekiwany przez wszystkich bal. Jednakże tylko tyle podobieństw można
zaobserwować w stosunku pierwowzoru. I dobrze, bo historia bardzo ewoluowała,
by sprostać potrzebom czytelników XXI wieku. Cinder nie jest biedną sierotką,
ale stara się być silną osobą. Nie daje się przeciwnościom losu i sama szuka
drogi ucieczki. Ta jej inicjatywa bardzo podnosi na duchu i sprawia, że coraz
bardziej kibicuje się jej w odnalezieniu nowego, lepszego domu. Przy okazji
jest uroczo miła i delikatna, ale także trochę naiwna. Jednakże jej naiwność
wynika z dobrego serca, więc można przymknąć na to oko ;) Z kolei książę Kai,
jest niestety dosyć niewyraźną postacią. Jest go zdecydowanie za mało, a jeśli
się pojawia, to właściwie stanowi tylko tło dla Cinder. Rozumiem, że jest młody
i spadło na niego wiele problemów, których inni ludzie nie byliby w stanie
znieść, ale czasami wymagałabym od niego trochę większej pewności siebie i
wiary we własne możliwości. Miło że chce się poświęcić za swoich poddanych i
zawrzeć sojusz ze znienawidzonymi Lunarami, ale do wielkiego władcy ciągle mu
daleko. Mam tylko nadzieję, że bohater ewoluuje w kolejnych częściach i pokaże
na co go jeszcze stać.
Książka
niestety ma sporo wad, na które nie sposób przymknąć oko. Największą z nich
jest bardzo skąpe opisanie świata przyszłości. Autorka początkowo rozbudziła
zainteresowanie czytelnika, by po chwili uciąć całkowicie te wątki. Jestem może
bardzo dociekliwa, ale chciałabym więcej wiedzieć o przyszłym społeczeństwie –
jak żyją ludzie, co doprowadziło do wybuchu wojny, jak rozwinęły się
technologie, skąd biorą energię – skoro rzekomo wyczerpały się wszystkie zasoby
naturalne. No i najważniejsze, czyli skąd wzięli się Lunarzy i jakim cudem ludzie
stali się cyborgami. Tyle nurtujących pytań … Mam tylko nadzieję, że zaspokoję
swoją ciekawość przy okazji czytania kolejnej części. Następny minus – akcja.
Czasami wydaje się zbyt płaska i tak naprawdę nie wiadomo, co autorka miała na
myśli. Przez większość książki Cinder, albo walczy z macochą, albo robi sobie
wycieczki do pałacu. Nie ma zarysowanego takiego głębszego wątku – pojawia się
on dopiero w połowie historii, by zostać drastycznie urwany przez zakończenie.
Dodatkowo – czarny charakter, czyli królowa Lunarów. Mam wrażenie jakby autorka
nie wykorzystała całkowicie potencjału tej postaci. Osobiście liczyłam na
więcej wątków, w których królowa sieje swoje intrygi. Mam słabość do czarnych
charakterów, niestety przy tej części trochę się przeliczyłam. Mam jednak
nadzieję, że jej postać zostanie bardziej rozbudowana i będzie jeszcze bardziej
zła i przebiegła.
Mimo tych
minusów książkę czyta się miło i szybko, czyli tak jak być powinno. Może nie
jest to literatura najwyższych lotów, ale ja się przy niej całkiem nieźle bawiłam.
I co najważniejsze – czytania nie żałuję.
Czasami taki czytadło jest bardzo potrzebne. Polecę mojej kuzynce, na pewno się jej spodoba.
OdpowiedzUsuńSporo osób wychwala pod niebiosa tę książkę.
OdpowiedzUsuńPomysł świetny, głownie to zachęca mnie do przeczytania książki. Głowna bohatera też wydaje się być ciekawą osóbką. Kai - czyżby nawiązanie do "Królowej Śniegu"? :)
Pomysł rzeczywiście świetny, chociaż wykonanie już nie jest takie świetne. Jednak ja na to przymknęłam oko ;P Hmm dobre porównanie, jakoś nie przyszła mi na myśl "Królowa Śniegu" Andersena :) Kto wie, może autorka również się na jego bajkach wzorowała?
UsuńA ja byłam w niej zakochana, naprawdę pozytywnie na mnie wpłynęła. Choć teraz patrząc muszę sie zgodzić, że przyszłość była niezbyt rozlegle opisana. Jednak to ten niezwykły pomysł skradł moje serce, pokochałam bohaterów. Wspominam ją niezwykle miło. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dokładnie - pomysł jest naprawdę świetny i dlatego bardzo miło się czyta :) Chociaż jestem ciekawa jak to wygląda w przypadku 2 części?
UsuńCzytałam pierwszy i drugi tom. Autorka rzeczywiście dawkuje niektóre wiadomości. Ja do chwili obecnej nie poznałam tamtego świata, choć tom drugi wyjaśnia trochę więcej. Opowiada historię Czerwonego Kapturka, choć i w tym wypadku autora ciekawie go zmieniła.
OdpowiedzUsuńWłaśnie pomysł jest fajny, chociaż wykonanie trochę kuleje. Jednak jako książka młodzieżowa jest ok (ja może jestem za bardzo czepialska, ale taka już moja natura :D).
UsuńKsiążkę czytałam. Bardzo mi się podobała :) Teraz poszukuję 2 część. A bardzo fajne rysunki znalazłaś :)
OdpowiedzUsuńDziękuję - i też poszukuję 2 części!
UsuńŚliczne rysunki. O książce czytałam same dobre opinie, więc tu tylko 6/10. i raczej pomimo minusów przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja osobiście bardzo dobrze oceniam książkę, jednak zawsze staram się być ostrożna z ocenami :) A jak masz możliwość to czytaj - książka lekka i przyjemna - miło można spędzić czas. Ja teraz aktualnie szukam 2 części :D
UsuńHm, słyszałam kilka dobrych opinii o tej książce, choć na razie nie palę jakoś szczególnie do jej przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńJa miałam tak samo. Już dawno słyszałam o tej książce, ale jakoś do mnie nie przemawiała. W sumie nie wiem sama dlaczego zaczęłam ją czytać :D
UsuńOceniłam ta samo :) spodziewałam się troszkę więcej. Do tej pory nie sięgnęłam po 2 tom :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo jeszcze nie sięgnęłam po 2 tom. Może kiedyś :)
UsuńCzytałam. Książka jest bardzo dobra, ALE czegoś mi w niej brakuje... do dziś nie wiem co to... chyba głębszego uczucia ...
OdpowiedzUsuńKsiążka ewidentnie kierowana jest do młodszych czytelników, więc nawet nie starałam się w niej szukać jakiegoś głębszego dna. To po prostu taka przyjemna historyjka :)
UsuńMam za sobą dwie części tej serii i jestem z nich zadowolona. Świetnie mi się czytało. Ciekawa historia. Fajny w ogóle pomysł na ten cykl. Z przyjemnością sięgnę po następną część :)
OdpowiedzUsuńCo do lekkości i przyjemności czytania potwierdzam :) Miła odskocznia od cięższych książek. Na razie w planach nie mam 2 części, ale kto wie? Może kiedyś po nią sięgnę :)
Usuń