Tytuł oryginału: The Ocean at the End of the Lane
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 2013
Liczba stron: 216
Ocena: 7/10
W każdym z nas siedzi trochę
dziecka. Nieważne czy mamy kilkanaście czy kilkadziesiąt lat – każdy chce z
powrotem stać się znowu wolny, nieświadomy problemów czyhających na świecie, i
po prostu żyć marzeniami i małymi radościami. Niestety, im bardziej jesteśmy
starsi, tym bardziej zapominamy o dzieciństwie. Jednak, czym tak naprawdę jest
dorosłość? I czy naprawdę chcemy to wiedzieć ….?
Neil Gaiman nieznanym pisarzem
nie jest. Nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, że jest jednym z najbardziej
rozpoznawalnych współczesnych bajkopisarzy na świecie. Jego bajki, tak naprawdę
nigdy bajkami nie są, ale poruszają wiele strun w ludzkich sercach i zmuszają
do pomyślenia nad swoim życiem.
Jego najnowsza powieść „Ocean na
końcu drogi” przeczy każdej bajce jaką czytałam w dzieciństwie. Jest mroczna i
pełna strachów czyhających na kolejnych stronach książki. Nic jednak takiego stanu
rzeczy nie sugeruje – wszystko zaczyna się tak bardzo zwyczajnie – dorosły mężczyzna
po wielu latach wraca do okolic swego dzieciństwa i ląduje nad stawem, nie bez
przyczyny zwanym oceanem. Wszystko to sprawia, że zaczyna sobie przypominać
zdarzenia sprzed 40 lat, które starał się wyprzeć ze swej pamięci.
Wydarzenia te nie były proste, nie były
normalne i co najważniejsze, nie były racjonalne. Jak można wytłumaczyć, że obok
naszego świata istnieje drugi, równoległy – piękny, ale zabójczy w swej
prostocie, gdzie rządzi silniejszy osobnik? Jak można pojąć istnienie potwora w
ludzkiej skórze, który w istocie chciał tylko pomóc ludziom spełnić ich marzenia.
W tej historii marzenia wcale nie są irracjonalne – każdy z nas marzy o miłości
w chwili samotności oraz o zastrzyku gotówki w momencie jej braku. Jednak te
marzenia potrafiły zniszczyć bohaterów. W takim wypadku, w co należy wierzyć i
o czym trzeba marzyć? Może jednak jest tak, że ludzie nie potrafią już marzyć,
ale tylko chcą wszystko dostawać na tacy? Jeśli tak jest, to świat rzeczywiście
jest ubogi.
Tej chorej sytuacji wymyka się
młody 7 letni bohater – nie jest jeszcze ograniczony przez świat i konwenanse.
Żyje z nosem w książkach, ale przez to nie neguje zdarzeń niewytłumaczalnych i
cały czas zadaje pytanie – czym jest dla nas dorosłość? Może jest tak, że
wszyscy jesteśmy dziećmi i tylko cały czas żyjemy w iluzji i udajemy dorosłych?
A może światem rządzą nie dorośli a potwory, zamaskowane i gotowe w każdej
chwili nas wykorzystać? Może ta cała „potworność” spowodowana jest niechęcią do
wyobraźni i życia według ustalonych wcześniej standardów, które mówią co jest
dobre a co złe. Gaiman nie krytykuje etyki ani moralności postępowań ludzi,
pokazuje tylko ich braki.
Ta anty-bajka prosta nie
jest. Podczas czytania czujemy się niegodni pretendowania do miana dorosłych. W
międzyczasie stajemy się znowu dziećmi bojącymi się potworów czyhających na nas
w szafie podczas ciemnej nocy. Z drugiej strony Gaiman otwiera drzwi do naszej
utraconej niewinności i pokazuje, że to co jest niemożliwe, znowu jest możliwe.
I za to jestem mu wdzięczna, że w chwili nudnego i poukładanego życia, mogłam znowu
stać się dzieckiem i uwierzyć w bajki.
Kogo ta książka zaczaruje?
Historia spodoba się każdemu, kto
wie, że drzemie w jego wnętrzu dziecku, lub chce to dziecko obudzić i znowu
stanąć w szranki ze strasznymi potworami. To książka także dla tych, którzy
pragną się wyrwać z ram prostych i bezpiecznych rozwiązań i chcą znowu odkryć
radość ze wspinania się na rury – przecież w książkach każdy to robi! To także historia
dla nas, szarych ludzi, którzy ciągle wierzą w potęgę wyobraźni i się tego nie
wstydzą!
Cos dla mnie. Wstyd przyznać, ale wciąż lubię bajki :)
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Ja też ciągle lubię bajki :) Czasami fajnie jest znowu być dzieckiem :D
UsuńA mi się wydaje, że to wcale nie wstyd ubóstwiać bajki :-) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDla niektórych to może i wstyd :) Trzeba mieć jednak trochę dystansu do siebie :D
UsuńSłyszałam o tej książce sporo. Gaimana lubię więc w końcu muszę po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale to moje pierwsze spotkanie z Gaimanem! Wcześniej miałam tylko przyjemność oglądnąć ekranizacje "Gwiezdnego pyłu" i "Koraliny", ale wiem, że jeszcze nie raz po jakąś jego książkę sięgnę:)
UsuńNadal lubię bajki, więc to coś dla mnie. Będę pamiętać o tej książce.
OdpowiedzUsuńZ bajek to się chyba nigdy nie wyrasta :)
UsuńW sumie bajki zawsze lubiłam, ale nie mam raczej ochoty na taką książkę teraz :)
OdpowiedzUsuńHmm to raczej taka typowa bajka nie jest :) Ja bym powiedziała, że to taki horror o bajkowym zabarwieniu :) Czyli co kto lubi :D
UsuńMagicznie napisana recenzja. :D Tylko razi mnie w oczy jedno zdanie: "Ta bajka, nie bajka prosta nie jest."
OdpowiedzUsuńA książkę mam już na swojej liście. :)
Dziękuję :)
UsuńNiestety wiem, że czasami przydałaby mi się korekta moich gryzmołów :D
To się zdarza każdemu. :)
UsuńUwielbiam i chcę!!
OdpowiedzUsuńAutor jest mi na razie znany tylko z nazwiska, lecz chciałabym poznać jego bajki :D
To tak jak mi :) Ale w końcu przyszedł czas, że postanowiłam to zmienić :)
UsuńBardzo ciekawy opis.
OdpowiedzUsuńOstatnio zastanawiałam się nad tematem dorosłości, akurat przy czytaniu Małego Księcia..
Pozdrawiam
"Mały Książę" to już klasyka :) Ostatni raz czytałam chyba w gimnazjum, więc lata świetlne temu, ale zawsze będę bardzo pozytywnie tę książkę wspominać :)
UsuńTrudno w to uwierzyć, ale książki tego autora wciąż przede mną:) Ta intryguje mnie od tygodni... :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o tę książkę, to mi się od razu okładka spodobała :)
UsuńUwielbiam bajki, a po tą książkę sięgnę na pewno. Już od dawna na nią poluję ;)
OdpowiedzUsuńJa ją bardzo polecam :)
UsuńGaimana uwielbiam za Nigdziebądź, więc i po tę książkę sięgnę z przyjemnością. Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńNiestety nie czytałam innych powieści Gaimana, chociaż w planie mam " Koralinę", "Księgę cmentarną" i "Amerykańskich bogów" :)
UsuńJeśli chodzi o Gaimana, to czytałam jedynie "Koralinę". Na czytniku mam książkę, którą omawiasz powyżej, więc prędzej czy później się z nią zapoznam :)
OdpowiedzUsuń"Koralinę" tylko oglądałam i jest jedną z moich ulubionych (anty)bajek :) Zaraz za "Gnijącą panna młodą" i "Miasteczkiem Halloween" :) Co poradzę na to, że lubię takie zakręcone historie :D
Usuń