Data wydania: 2014
Liczba stron: 348
Ocena: 7/10
Rosja. Kraj tysiąca kontrastów.
Piękny a zarazem pełen stereotypów. Ciężki do zrozumiana. Niemożliwy do objęcia
rozumem … i zarazem tak bliski. Wiele można o nim powiedzieć i wiele można
pomyśleć. Nie ma dnia, by ktoś o nim nie wspomniał – przeważnie w negatywnym
kontekście. Może jestem wyjątkiem, ale Rosja zawsze mnie fascynowała, jeśli
chodzi o skomplikowaną historię, sylwetki carów i tajemniczego Rasputina, po
okres komunizmu, socjalistycznych idei i kapitalistycznych zapędów.
Świetnie w ten cały galimatias wpisuje się nowe dzieło rosyjskiego pisarza. Z ręką na sercu muszę przyznać, że trochę się obawiałam jak będzie prezentować się ta książka. Glukhovsky specjalizuje się raczej w mrocznych apokalipsach a nie w prostych opowiadaniach. Jednak w „Witajcie w Rosji” nic proste nie jest. Na każdym kroku groteska miesza się z fantastyką, pokazując, że Rosji nie da się łatwo zaszufladkować.
Glukhowsky napisał bardzo zgrabny
zbiór opowiadań dotykających najbardziej popularnych stereotypów. Jest to Rosja
w krzywym zwierciadle i nie oszukując się, właśnie w taki sposób cały świat
postrzega ten kraj. Nawet sam autor nie szczędzi ironii przedstawiając
współczesną Rosję jako kraj ciemny, zacofany i skorumpowany. Jednak robi to z
wdziękiem i z dystansem pokazując spojrzenie współczesnego obywatela na
politykę, integrację europejską czy tradycyjne używki.
W 16 opowiadaniach obrywa się
każdemu, nikt nie jest bez skazy – czy to minister finansów, który stracił radość z życia, czy to rosyjska wieś, która jest tak odcięta od świata, że
przez 2 tygodnie nie wie, że większość miast na świecie zostało zbombardowanych.
Bez winy nie są także politycy, dla których chleb powszedni to różne partyjne
machinacje – dla nich końcem świata było zainstalowanie komputera, który licząc
głosy uniemożliwił im podrobienie wyników.
Autor w komiczny sposób
przedstawia także przywary zwykłych obywateli, ale także wielkich osobistości.
W opowiadaniu „Na dnie” skażona nanorobotami zostaje najtańsza wódka – napój nr
1 w rosyjskich sklepach. Celem akcji była zamiana obywateli z „ludzi wiary” w „ludzi
rozumu”, a jak wiadomo wierzyć można we wszystko, jednak jeśli do gry wejdzie
rozum, wówczas lud zacznie się buntować i negować decyzje góry. Z kolei w opowiadaniu
„Objawienie” prezydent zaprezentowany jest niczym bóg, który realizując program
demograficzny cudownie zapładnia rosyjskie obywatelki, które poświęcają noce na modlitwy do niego.
Nie bez skazy jest także
telewizja, która działa tak jak chce władza i widzowie. Kiedy w Rosji ląduje
statek kosmiczny i Marsjanin chce przekazać orędzie do narodu, nie może
doprosić się o czas antenowy, ponieważ nieustannie należy pokazywać Premiera i Prezydenta. Telewizja u Glukhovskiego ogłupia ludzi – tematem programu nie mogą być ładne i
przyjemne rzeczy, ważna jest krew i „Mordobicie” – show nr 1 w rosyjskiej telewizji,
w którym politycy pięściami załatwiają wszystkie problemy ku uciesze tłumu.
Jak widać, opowiadania napisane
są w żartobliwej i groteskowej konwencji. Można się pośmiać, ale można się też
zastanowić co sprawiło, że Rosjanie mają czasami tak niskie mniemanie o
swoim kraju. Glukhovsky piętnuje wszystkie absurdy oraz wskazuje nowe, coraz
bardziej pogrążając kraj. Tym sposobem zamienia lud w mało rozgarniętych
obywateli, którzy ślepo podążają za władzą i telewizją. Z drugiej strony, lud ten
stara się walczyć z niektórymi problemami – jednak stanowią one tylko jeden i
to mały aspekt ich żywota. Czasami lepiej być życzliwym z butelką wódki niż
oligarchą z bandą nieżyczliwych zabijaków. Tworzy się w ten sposób obraz kraju
niecywilizowanego, odciętego od całego świata – taka swoista utopia.
Dla kogo Rosja, matrioszki i
kieliszek czystej?
Opowiadania spodobają się
każdemu, kto ma trochę dystansu dla naszych wschodnich sąsiadów. Warto
przeczytać, nawet dla samego rosyjskiego spojrzenia – rzadko można się z czymś
takim spotkać. Jednak ostrzegam, przy tych opowiadaniach można się fajnie bawić,
ale na koniec pozostaje smutne spojrzenie na przyszłość – Rosji i jej obywateli.
Jeśli chodzi o Rosję to zawsze interesowała mnie jej historia za czasów carów. ;) Przykłady tych opowiadać, które podałaś już mi się spodobały. :D Mają one drugie dno i to mnie w nich najbardziej pociąga. :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze uwielbiałam Rosję :) Niestety moja miłość nie obejmuje języka - próbowałam się uczyć i nic z tego :( A opowiadania ciekawe - są trochę szalone, ale bardzo fajnie się je czyta :D
UsuńTo może być ciekawa pozycja. Z chęcią po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPolecam :) Mi w ramach walki z sesją bardzo przyjemnie się je czytało :D
Usuńmoże to być ciekawa pozycja, jak znajdę w jakiejś księgarni na pewno kupię :)
OdpowiedzUsuńa poza tym nominowałam Cie do LBA
W dodatku książka jest bardzo ładnie wydana :)
UsuńDzięki za nominację :)
must read!
OdpowiedzUsuńRosja to ostatnio temat na topie także książka idealnie się nadaje :)
OdpowiedzUsuńNa topie, ale w bardzo negatywnym świetle. Mimo wszystko, książka akurat w sam raz wpisuje się w cały ten medialny szum :D
UsuńNie wiem czy to do końca książka do mnie ale lubię wyzywania :) Może kiedyś książka znajdzie się na mojej półce :)
OdpowiedzUsuńKażdy ma różne gusta :) Ja osobiście nie przepadam za tym konkretnym autorem, ale te opowiadania wyjątkowo mu się udały :)
Usuń