Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 19/11/2014
Liczba stron: 464
Cena: 42,00 PLN
Ocena: 8/10
Dawno, dawno temu na niemieckiej
ziemi żyło sobie dwóch braci – Jacob i Wilhelm. Pisana im była wielka
przyszłość na sędziowskiej ambonie. Jednak zamiast bronienia niewinnych i
wymierzania kar złoczyńcom los zgotował im zgoła inną drogę, a więc zajęli się
zgłębianiem językowych meandrów,
połamańców i szukaniem źródeł języka germańskiego, co pozwoliło im stworzyć swój autorski słownik. Bracia mieli szczęście żyć w epoce romantyzmu, co sprawiło, że
wpadli w sidła miłości do folkloru niemieckiego. Etnografia, czary, wierzenia i
bajania ludowe, legendy i strachy opowiadane do poduszki, podania i przekazy
wywarły na nich niezwykły wpływ, co zaowocowało zebraniem najciekawszych,
najdziwniejszych, najbardziej szalonych i pokręconych bajek i baśni, które do
dziś przekazywane są z pokolenia na pokolenie, nie tylko przez obywateli ziemi
niemieckiej.
Philip Pullman wcale nie porwał
się z motyką na słońce, przerabiając stare i znane baśnie braci Grimm. Jednak
tak naprawdę to nie były ich autorskie historie. Baśnie mają to do siebie, że
są opowiadane i przekazywane dalej, czasami spisywane. Jednak w XIX wieku
przeważał przekaz ustny jeśli chodzi o historie tego typu. Opowiadane były przy
kolacji, przy kominku czy jako dobranocka dla dzieci, które powinny wynieść z
tych historii pewien morał. Bracia mieli to szczęście, że ludzie sami się do
nich garnęli, by opowiedzieć jakąś bajkę. Jedne były lepsze, inne gorsze.
Wszystko tak naprawdę zależało od narratora. Są ludzie, którzy za każdym razem
potrafią powiedzieć baśń w takim samym szyku i z tymi samymi szczegółami, ale
nie oszukujmy się – ludzie nie są nieomylni i historie lub ich fragmenty były
zapominane, wielokrotnie zmieniane i przerabiane, skracane i wydłużane. To samo
zrobił Pullman – zebrał do kupy większość bajek i dodał swój komentarz
autorski, doszlifował zakończenia i przełożył baśnie na język zrozumiały dla
współczesnego czytelnika.
Jako mała dziewczynka
zaczytywałam się baśniach niemieckich braci, bałam się Wilka, który mógłby mnie
zjeść, uważałam czerwone jabłko za symbol całego zła na świecie, wierzyłam, że
tak jak inne księżniczki spotkam w końcu swojego księcia na białym koniu,
chciałam poznać siedmiu krasnoludków i żyć długo i szczęśliwie. Niestety bajki
tworzą wyimaginowaną wizję rzeczywistości, która z życiem nie ma nic wspólnego.
Taki to już jest gatunek. Wszyscy w baśniach są, albo bardzo źli, albo bardzo
dobrzy. Nie ma nic pośrodku, żadnych odcieni szarości. Bohaterowie są dosyć
jednowymiarowi, niczym kukiełki w teatrze dla lalek – nie mają własnych uczuć,
nie potrafią myśleć i roztrząsać swoich decyzji. Kiedy dziewczyna spotyka
księcia z miejsca decyduje się zostać jego żoną, nie zastanawiając się jakim on
jest człowiekiem. W bajkach wszystko jest proste – sierota staje się królem,
królewna zawsze zostaje uwolniona przez odważnego młodzieńca, czarownice i inne
stwory zostają spacyfikowane. To wpływa na tempo akcji, która w ciągu jednego
zdania może przeskoczyć wydarzenia odległe o wiele lat.
Baśnie to ciekawy gatunek
literacki. Niby nie jest zbyt rozbudowany jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie
gatunki epiki, ale ma w sobie coś, że interesuje czytelnika (słuchacza)
zmuszając go do kibicowania prostym bohaterom. Nie ma tu smutnych zakończeń, są
tylko historie z morałem – niektóre pozwalają żyć bohaterom w przepychu i
szczęściu, niektóre pokazują to, co w życiu jest ważne, a więc miłość,
skromność, pokora, przyjaźń. Z drugiej strony bohater jest mądry dopiero po
szkodzie. W tym szaleństwie jest jakaś metoda – najpierw coś musi się stać,
żeby los odkrył wszystkie swoje karty i pokazał jak wybrnąć z danego problemu,
by wynieść z niego coś więcej niż tylko lekcję pokory. Nie dziwmy się więc temu
– baśnie były tworzone przez ludzi, głównie zamieszkujących obszary wiejskie.
Część powstawała w głowach wielkich twórców epoki romantyzmu. Czyż nie jest
piękne ubranie w słowa ludowe bajania, dodanie do tego trochę mistyki (diabły,
anioły, śmierć), szczypty oniryzmu (sen pokazuje to, czego ludzkie oko boi się
dostrzec pod zasłoną codzienności) i dorzucenia garści zapożyczeń z "Baśni z 1000
i jednej nocy”?
Nieważne czy jesteście duzi, czy
mali – baśnie są piękne w swej prostocie i pokazują świat taki jaki chcielibyśmy
widzieć będąc dziećmi. Jednak czasy się zmieniają. Wilk powinien być królem
lasu po zjedzeniu Czerwonego Kapturka, Śpiąca Królewna powinna spać kamiennym
snem po wieki wieków, Królewna Śnieżka powinna w końcu zmądrzeć i postawić się
swojej macosze, by przestała w końcu nią pomiatać, Roszpunka w swojej wieży
dalej powinna przyjmować „na wizyty” kolejnych swoich adoratorów. Jednakże
takie pokazanie rzeczywistości w baśniach mijałoby się z celem i w istocie to
co powinno być proste i czyste stałoby się plugawą cząstką splamioną komercjalizmem
naszego świata. I w tej prostej wersji bajką zawsze żyć będą w moim sercu i ja
sama wciąż będę wypatrywać przez okno swojego księcia z bajki, wierząc w swoje
szczęśliwe baśniowe zakończenie.
Justyna
Przyznam szczerze, że naprawdę jestem ciekawa tej książki. To niewątpliwie coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz baśnie, to powinna się spodobać :) Chociaż odsyłam cię do oryginału, tutaj autor zebrał tylko 50 najpopularniejszych baśni.
UsuńJestem wielką fanką baśni i bajek, z których po prostu nigdy nie wyrosnę :)
UsuńCzytałam nie dawno tą książkę i przyznam, że to było ciekawe doświadczenie.
OdpowiedzUsuńCieszę się :) Ja akurat na baśniach bracia Grimm się wychowałam, więc mam sentyment do ich historii!
UsuńZ bajek nigdy się nie wyrasta. Muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPrawda :) Im starsza jestem tym bardziej chciałabym żyć bajkami, niestety rzeczywistość krzyżuje to na każdym kroku!
UsuńUwielbiam baśnie i na pewno przeczytam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńPolecam i odsyłam do oryginału :)
UsuńDo baśni zawsze sie ma. enstyment, choć nie wszystkie mają szczęsliwe zakończenie. Opowieści spisane przez Grimmów należą do moich ulubionych.
OdpowiedzUsuńNiestety nie każda ma szczęśliwe zakończenie - na myśl przychodzą mi tutaj 2 baśnie: jedna o bohaterze, który chcąc oszukać śmierć marnie skończył i o księżniczce, która cały czas próbowała zabić swojego męża :)
UsuńLubię baśnie więc to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńTa pozycja znajduje się na mojej liście must have tego roku ;) Cieszę się, że jest tak udana.
OdpowiedzUsuń