sobota, 10 stycznia 2015

Szlachecka fantazja - "Samozwaniec - tom 1" Jacek Komuda

Tytuł: Samozwaniec. Tom 1
Autor: Jacek Komuda
Seria: Orły na Kremlu #1
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 05/08/2011
Liczba stron: 488
Cena: 39,90 PLN


Ocena: 7/10

Nasza polska szlachecka. Jedyna w swoim rodzaju epoka pełna brawury i często zakrapianej winem i miodem odwagi. Miłości do Ojczyzny, tej wielkiej Mateczki, która przygarnie każdego, kto za nią przelewa krew nieprzyjaciela, pot współtowarzyszy i łzy ukochanych. Wiary w Ideały i Wartości wysysane z mlekiem matki i ćwiczone silną ręką ojca. Nadziei w odzyskanie Siłę Szlacheckiego Stanu i odbudowania Nowej Rzeczypospolitej na gruzach nieprzyjacielskich twierdz. Barwność tych czasów odkrył już Sienkiewicz, który kreował gorącokrwistych sarmatów wymachujących swoją szabelką, ratujących królów, zabawiających omdlewające niewiasty i zawstydzających kompanów swoją miłością do mocniejszych trunków i stanu permanentnego upojenia.

Ten wstęp powinien dać wam obraz czasów w jakich dzieje się akcja „Samozwańca”. Polska XVII wieku jest widmem, wspomnieniem dawnej swojej świetności zbudowanej przez Kazimierza Wielkiego, wywalczonej przez Władysława Jagiełłę i Jana III Sobieskiego. Nowy król elekcyjny – Szwed Zygmunt III Waza nie ma polotu swoich poprzedników, co rusz angażuje się w nową wojnę, czy to z Kozakami, Szwedami i Rosjanami. W wolnym czasie urządza bale, pije na umór i walczy ze szlachcicami. Lada chwila wybuchnie rokosz (zbrojne wystąpienie szlachty przeciw władzy), gdy zaraz za granicą, na Rusi, panoszy się groźny pseudo-car Borys Godunow. Odpowiedzią na modlitwy króla i Polaków zdaje się być Dymitr zwany Samozwańcem, domniemany syn wcześniejszego cara Iwana IV Groźnego. Postanawia strącić czapkę Monomacha (insygnium władzy) swojego wroga Borysa, zostać ukochanym carem poszkodowanego chłopstwa rosyjskiego, nawrócić Ruś na chrześcijaństwo i podpisać pokój z Polską. Tym sposobem rozpoczyna się Dymitriada, wielka wyprawa wspierana przez Polaków w celu podbicia Moskwy i osadzenia Samozwańca na tronie.

Jednakże to nie Dymitr, dziarski chłopak zaślepiony rządzą zemsty jest głównym bohaterem powieści Komudy. Jest nim nie kto inny jak polski szlachcic, doświadczony w boju o Inflanty, Jacek Dydyński. Z dumą nosi skrzydła husarskie, dotrzymuje towarzystwa kobietom, wszczyna pijackie burdy, mocniejsze trunki stanowią podstawę jego diety, nie grzeszy rozumem, wszędzie szuka zwady, w każdym widzi wroga nie ukrywając przy tym wielkiej pogardy dla Moskali. Wybuchowy charakter Jacka idealnie pokazuje stereotyp polskiego szlachcica wierzącego, że jest ponad każdą władzą i uczącego jak należy żyć ponad stan. Los mu jednak wyjątkowo nie sprzyja, umiera ojciec, brat chce się go pozbyć, a ze spadku po ojcu dostanie przysłowiową figę z makiem, chyba że odszuka swojego zaginionego wuja. Jest tylko jeden problem - od wielu lat o wuju nikt nie słyszał, a ostatni raz widziany był żywy w Moskwie. Jacek musi się ukorzyć przez Dymitrem, którego uratował z rąk porywaczy, przyrzec swoją służbę i ruszyć na podbicie Rosji w samobójczej wręcz misji.

W książce najbardziej podoba mi się styl w jakim jest napisana, gdyż Komuda idealnie przedstawił Polskę początku XVII wieku. Jest głośno, jest niebezpiecznie i jest patriotycznie. Szlachta jest nieprzewidywalna, Dymitr szalony, a największe interesy załatwia się w karczmie przy mocniejszym trunku. Bohaterowie są targani przez własne marzenia i ideały, widzą jedyne rozwiązanie w postaci pokazania kto jest silniejszy i … bardziej szalony. Autor wyciąga jednak pomocną dłoń do czytelnika, któremu te czasy, jak i historia Polski mogą być obce. Nie oszukujmy się, gdyż nie każdy z nas był orłem z historii. Dlatego mamy mnóstwo ciekawostek, przypisów dotykających takich spraw jak uzbrojenie, życie codzienne, miłostki, śmieszne anegdotki. Dodatkowo liźniemy trochę rosyjskiego i zobaczymy, że konflikt na linii Polska – Rosja ma o wiele głębsze podłoże niż nam się wydaje.

„Samozwaniec” jest wyjątkowo dobrym wprowadzeniem do tej czterotomowej serii. Książkę historyczną lepiej sobie wymarzyć niż napisać, jednak Jacek Komuda pokazuje, że ma lekkie pióro jeśli chodzi o bycie kronikarzem Polski szlacheckiej. A to już coś, zwłaszcza dla fanów Trylogii Sienkiewicza, którzy tęsknią za niepokornym Kmicicem czy odważnym Panem Wołodyjowskim, którzy sami stanowili ostatni bastion obrony polskości. Teraz to słowo, jak ostatnio zostało zauważone, wymarło, a znaczenie zostało sprofanowane i zapomniane. Dlatego miło jest poczuć co to znaczy Polska, pomarzyć o patriotyzmie i dalej się martwić co zrobi nieprzewidywalna Rosja.

Justyna

Ilustracje od góry: (1) Dymitr Samozwaniec, (2) polska husaria - XVII wiek, (3) Dymitr Samozwaniec przysięga Zygmuntowi III Wazie, że wprowadzi katolicyzm w Rosji, (4) kadr z filmu Potop, reż. J. Hoffman, 1974.

9 komentarzy:

  1. Przeczytałam niedawno książkę historyczną o podobnej tematyce. Tylko akcja miała miejsce w bardziej odległych czasach - ,,Korona śniegu i krwi". Powinna Ci się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam "Koronę" świetna książka :) Teraz na półce leży u mnie 2 część - niestety czasu brak na czytanie :(

      Usuń
  2. Kolejna książka, która została dopisana do mojej listy "do przeczytania" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam :) Ja po sesji planuję w bibliotece upolować tom 2 :)

      Usuń
  3. Nie znam twórczości tego autora, ale pamiętam, że jakiś czas temu czytałam z nim wywiad i muszę przyznać, że jako człowiek zrobił na mnie niezwykle pozytywne wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat co jakiś czas lubię sięgać po polskich autorów :)

      Usuń
  4. Ostatnio lubię taką fantastykę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Polska XVII wieku jest widmem, wspomnieniem dawnej swojej świetności zbudowanej przez Kazimierza Wielkiego, wywalczonej przez Władysława Jagiełłę i Jana III Sobieskiego. Nowy król elekcyjny – Szwed Zygmunt III Waza"

    Ekhmmm... ekhmm... pała z historii.

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Jesteś hardkorem jeśli dotarłeś aż tutaj!
A będziesz jeszcze większym, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad :)