środa, 16 kwietnia 2014

"Szklany tron" - Sarah J. Maas

Tytuł oryginału: Throne of glass
Seria: Szklany tron #1
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2013
Liczba stron: 270
Tematyka: Fantastyka

Szklany tron należy do tych książek, które sprawiają niemałą trudność w ocenie. Jest tu wszystko co powinno znaleźć się w porządnym fantasy – mamy wymyśloną przez autorkę krainę, dzielną bohaterkę walczącą o większe dobro, mroczne zło czające się by pochłonąć świat, magię, tajemnicze amulety i znaki, nadciągające widmo wojny oraz wszechobecny nastrój średniowiecza. Niby zawarte jest wszystko, a w istocie historia ani ziębi, ani grzeje. Jest to po prostu jedna z wielu książek traktująca o tym samym, która w istocie nie wyróżnia się niczym szczególnym.

Jak czytamy w wywiadzie zamieszczonym na końcu książki, historia ta została zainspirowana baśnią, a dokładnie muzyką pochodzącą z Kopciuszka. Punktem wyjścia dla autorki stanowił bal, na którym książę zakochuje się w ubogiej służącej. Autorka poszła w zupełnie inną stronę, bardziej mroczną, ponieważ jej Kopciuszek przyjął twarz osiemnastoletniej i przy okazji najsłynniejszej zabójczyni w Adarlanie -  Celaeny Sardothien. Bohaterkę poznajemy na samym początku, jako więźnia obozu śmierci. Została skazana za swoje zbrodnie przez złego i wielce mrocznego króla, którego bohaterka niewyobrażalnie nienawidzi za żywot jaki jej zgotował.
Jednakże los wyciąga dziewczynie pomocną dłoń, splatając jej wątek z osobą królewskiego syna - Doriana Havilliarda, który wspaniałomyślnie proponuje jej wybawienie z obozu. Niestety, droga ta wcale nie będzie usłana różami. Aby być wolną, Calaena musi wywalczyć sobie pierwsze miejsce w turnieju, w ramach którego zostanie wybrany Obrońca wielce znienawidzonego króla. Bohaterka łapie los w swoje ręce i zgadza się na to niewdzięczne zadanie, by w ostateczności wywalczyć upragnioną wolność.

Większa część książki opisuje zmagania wyjętych spod prawa morderców, złodziei, buntowników o tytuł Obrońcy. O ile pierwsze próby opisywane są z wielką starannością w szczegóły, to im dalej w las, tym bardziej lakonicznie autorka traktuje postrzegalne zadania, wspominając o nich w jednym zdaniu. Powoduje to, że zmagania Calaeny o upragnioną wolność nie ciekawią tak jak powinny. Za to autorka w sposób interesujący przedstawiła całą otoczkę Prób – mordercze treningi, czy to z własnymi trenerami czy z pozostałymi zawodnikami, kolejne testy, w których nie liczy się ile uczestników podczas nich umrze. Ważne są zakłady i pieniądze, które tracą ich sponsorzy w przypadku przegranej. Pokazuje to jaki materialistyczny jest dwór Havilliardów i członków Rady Królewskiej. Nie liczy się dla nich wartość ludzkiego życia, ale to, ile zawodników ich kandydat będzie w stanie zabić/prześcignąć. Jakby tego mało, w pałacu budzi się pradawne, mroczne zło, które z metodyczną skrupulatnością morduje poszczególnych uczestników Prób, wprowadzając zamęt i strach w sercach gawiedzi.

Bohaterowie wykreowani przez autorkę są płascy i nijacy, nie da się nawiązać z nimi żadnej więzi. Ich działania były mi obojętne, nie potrafiłam cieszyć się z osiągnięć Calaeny, ani potępiać i nienawidzić króla. Główna bohaterka, mimo tego, że jest najsłynniejszą zabójczynią, która posłała do piachu niezliczoną ilość ludzkich istnień, jest w istocie kruchą i delikatną dziewczynką. Najchętniej cały dzień spędzałaby w bibliotece w otoczeniu wielu książek, na balach, spotkaniach towarzyskich, grając na pianinie niż po prostu walcząc z bandą opryszków. Takie przedstawienie bohaterki gryzie się z jej zawodem i tym bardziej ciężko było mi uwierzyć w jej profesję. W dodatku jest ona również osobą bardzo skrytą, o swoim życiu mówi półsłówkami. W istocie daje to autorce pole manewru, aby w następnych częściach bardziej i dokładniej można było rozwinąć tajemniczą przeszłość Calaeny. Z kolei męscy bohaterowie, a więc książę i kapitan straży głównie zachowywali się w dziecinny i mało dojrzały sposób. Niby lubili, ba nawet pożądali Calaenę, ale kompletnie nie mogli sobie z tymi cieplejszymi uczuciami poradzić. Patrząc z kontekstu całej historii ich postacie są wręcz zbędne, nie wnoszą żadnego polotu. Można stwierdzić, że na razie stanowią jedynie tło przyszłych możliwych romansów/mezaliansów/trójkątów.

Najjaśniejszy punkt całej historii rozpoczyna się gdzieś w połowie książki, gdzie do głosu dochodzi dawno zapomniana i zakazana magia. Pojawiają się tajemnicze wizje, wizyty starożytnej królowej z zaświatów, dziwne symbole wyryte przy ciałach ofiar i na wieży zegarowej oraz mordercza bestia grasująca po zamku. W tym momencie akcja nabiera rozpędu i zmierza prosto do rozwiązania zagadki, która w istocie wcale nie chwyta za serce. Mimo wszystko bardzo przyjemnie czytało się te magiczne wątki, aby samemu w końcu odkryć, kto jest tym „złym” z gamy bardzo wielu bohaterów, przewijających się przez całą książkę.


Na koniec mogę napisać tylko tyle, że nie jest to zła książka, czyta się lekko i przyjemnie, a jest to niewątpliwa zaleta. Ja mimo wszystko szukam w książkach głębi, jakiegoś drugiego dna, czegoś co zmusi mnie do myślenia, do roztrząsania wyborów bohaterów, myślenia nad ich moralnością. Tu tego niestety nie znalazłam. Z drugiej strony jest to dopiero pierwsza część, więc wiele można autorce wybaczyć i można mieć nadzieję, że w „Crown of Midnight” akcja nabierze jakiegoś rozpędu, a charaktery postaci ewoluują. Szkoda też, że autorka zmarnowała potencjał świata jaki wykreowała. Oprócz mapki zamieszczonej na początku książki, gdzie bardzo szczegółowo przedstawiona jest Erilea, nie za wiele wiadomo na temat poszczególnych krain, tak jakby istniała tylko szklana stolica, wokół której pozostałe krainy niby istnieją, a jednak ich nie ma. Nie zmienia to jednak faktu, że jestem bardzo ciekawa jak ta historia się skończy. A w jaki sposób zostanie napisana? To już w znacznej mierze zależy od autorki;)

Moja ocena: 5/10

4 komentarze:

  1. I znów się nie zgadzamy :) Szklany Tron wyróżnia się na tle innych tego typu opowieści niebanalną bohaterką. Silną, wyszczekaną, niekiedy bezczelną - a do tego uroczo roztrzepaną. W książce nie ma nachalnego wątku miłosnego, są za to niebanalne przygody i świetnie wykreowani bohaterowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza część zbytnio mi się nie podobała, za to 2 część " Crown of Midnight" była świetna i dopiero wtedy zakochałam się w tej historii i z niecierpliwością czekam na 3 tom :) Jeśli nie czytałaś jeszcze 2 części to bardzo polecam, tam się dopiero sporo dzieje i zakończenie jest bardzo intrygujące :)

      Usuń
    2. Ale mi narobiłaś chęci :) mam na półce, ale dziś zaczęłam II tom "Angelfall", więc "Korona w mroku" poczeka :)

      Usuń
    3. Ja też mam w planach 2 tom Angelfall !!! Niestety muszę najpierw ją gdzieś zdobyć :P Na razie jestem na etapie George'a Marina i Neila Gaimana, więc muszę skończyć to co zaczęłam czytać :)

      Usuń

Drogi czytelniku!
Jesteś hardkorem jeśli dotarłeś aż tutaj!
A będziesz jeszcze większym, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad :)