Seria: Na krawędzi nigdy #1
Wydawnictwo: Filia
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 476
Ocena: 4/10
Przyznaję
bez bicia, że fanką New Adult nie jestem i prawdopodobnie nie będę. Zazwyczaj
dosyć dosadnie krytykuję ten gatunek literacki. Może jestem dziwna, ale nie
rozumiem sensu produkowania powieści, które wszystkie traktują o tym samym. Zdarza
mi się jednak czytać takie książki, żeby wiedzieć co w trawie piszczy. Nie wiem tylko czy jest się czym chwalić, ponieważ do tej pory udało mi się dokończyć 2 takie
powieści (!). Nie będę pisać ile zaczęłam i porzuciłam po przeczytaniu 2-5
rozdziałów. Jednak jestem dobrą czytelniczką i co jakiś czas daję szansę temu gatunkowi. Takim sposobem cudownie wpadła w moje ręce polecana książka
J.A. Redmerski.
O czym tak
naprawdę jest ta historia? Albo inaczej – czym różni się od innych książek z
gatunku New Adult? Granica jest cienka, jednak autorka całkiem sprawnie
prowadzi historię Camryn i Andrew. Ona jest młodą, 20 letnią dziewczyną, która
cierpi po stracie ukochanego i nie wie co robić ze sobą w życiu. On jest
wyzwolonym i żyjącym chwilą chłopakiem, który musi uporać się ze zbliżającą
śmiercią rodzica. Oboje ruszają w podróż przez Stany Zjednoczone w poszukiwaniu
własnej drogi w życiu i pokonaniu demonów przeszłości. Czy im się uda? Wiadomo,
że tak. New Adult już to ma do siebie, że wszystko jest cacy i lśni na połysk.
Początek
historii jest ciekawy. Przyznaję, że bardzo się wciągnęłam po pierwszym
rozdziale. Uważam że motyw drogi pozwala pokazać ciekawe studium postaci, które
z każdym przejechanym kilometrem, bądź milą zmieniają się na lepsze.
Ewentualnie na gorsze. Jednak u autorki coś dzieje się nie tak jak trzeba –
bohaterowie z każdym rozdziałem stają się coraz bardziej dziecinni. Nic nie mam
do ludzi, którzy żyją w ciągłym ruchu, nawet mi się to podoba. Poczucie niczym
nieskrępowanej wolności i życie chwilą, przemieszczania się z miejsca na
miejsce i dorabianie sobie na boku. Brzmi jak bajka. Jednak Cam i Andrew
zachowują się bardzo egocentrycznie i samolubnie. Rozumiem że mają ku temu
powód, ale przez to nie wzbudzili mojej sympatii.
Jedynym
pozytywnym elementem z tej historii są … piosenki! Dokładnie tak! Autorka
przygotowała całkiem fajną listę ciekawych i starych rockowych kawałków, które
towarzyszą bohaterom w ich podróży. Jest fajnie i jest cool. Zamiast wczytywać
się w kolejne rozdziały nuciłam sobie pod nosem Aerosmith, Led Zeppelin czy The
Rolling Stones. W sumie dla mnie był to taki bardzo przyjemny dodatek do całej historii.
Czy warto czytać
tę książkę? Myślę, że to zależy od czytelnika, bądź czytelniczki. „Na krawędzi
nigdy” nie jest cudem literackiego geniuszu, nie powoduje szybszego bicia
serca, nie zmusza nas do roztrząsania codziennych problemów. Może gdyby autorka
mniej skupiła się na wątku miłosnym, a bardziej na psychologii kolejnych
postaci, książka byłaby warta polecenia. A tak wyszło nam nudne romansidło z
bardzo cukierkowym i niemożliwie naciąganym zakończeniem, które w moim
przypadku obrzydziło mi całą historię. Lubię słodkości, ale nie w aż takiej ilości
;) Co najdziwniejsze, autorka popełniła kolejną książkę o tej parze. Rozumiem,
że takie historie się sprzedają i jest presja czytelników. Rozumiem, że światem
rządzi PR. Ale kompletnie nie mogę zrozumieć, co zmusza ludzi do czytania
takich „bajek”. Dlatego zamiast stawać na krawędzi z Cam i Andrew, wolę w
kolejną podróż wyruszyć z Jackiem Kerouacem i poczuć jak jego „W drodze” zmieni
mój punkt widzenia na świat. A tak, może kiedyś też ruszę w taką podróż i kto
wie, może odnajdę sens życia?
Justyna
Jeśli zależy od czytelnika bądź czytelniczki, to ja nie sięgnę. Serdecznie podziękuję tym razem.
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Nie każdy lubi NA :) Jak pisało wiele osób, jest to specyficzny gatunek literacki:)
UsuńJeśli nie lubisz NA, to po prostu nie sięgaj po tego typu książki ;) Raczej niczym Cię nie zaskoczą, a są przeznaczone do specyficznego rodzaju odbiorcy, młodszego i mniej wymagającego. Mają na celu pokazanie dojrzewania bohatera, który musi zmierzyć się z młdzieńczymi przeciwnościami losu. A żeby dobrze się czytało, musi być nieskomplikowana miłość i szczypta erotyki. Ja bardzo chętnie czytam NA, choć powinnam wyrosnąć z niego 10 lat temu i dostrzegam lepsze i gorsze pozycje. Akurat "Na krawędzi nigdy" jest dobrą książką i swoje zadanie spełnia.
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie, GNW to też NA (bądź YA), a bardzo Ci się podobało ;)
GNW strasznie mi się podobało :) Nie wiem czemu, książka była napisana prosto, ale jednak jakoś mnie osobiście dotknęła ta historia. I w dodatku zakończenie bardzo mnie zaskoczyło i to już było na plus. Co do NA, zdarzają się dobre książki, tylko ja mam pecha, że trafiam na takie, które mi się nie podobają. Dlatego nie skreślam definitywnie tego gatunku, bo może mnie jeszcze zaskoczy w przyszłości :)
UsuńPrzeczytaj Dziesięć płytkich oddechów i Tylko Ty, jesli to Cię nie uwiedzie, to już nic ;) No i może jeszcze Hopeless ;)
UsuńMnie ten gatunek strasznie kusi, ale sama nie wiem czemu, gdy przychodzi do wyboru następnej książki do czytania sięgam po coś innego, przeważnie z wątkiem fantastycznym. O tej pozycji słyszałam wiele dobrego, trochę rzadziej spotykałam się niepochwalnymi recenzjami, więc wydaje mi się, że ten gatunek przemawia do konkretnej grupy odbiorców i jeśli, ktoś do niej nie należy to żadna książka tego rodzaju mu nie spodoba się. :)
OdpowiedzUsuńCo do tej książki, to dobrze się ją czyta! Naprawdę! Szybko i płynnie. Nie ma wielu wątków pobocznych, tylko ten jeden główny. Może gdyby nie zakończenie, wystawiłabym wyższą ocenę. Ale obecnie bardziej realistycznie patrzę na życie i takie książki traktuje jak bajki :) Ja zazwyczaj też wybieram fantastykę, jednak teraz coś wybitnie mnie ciągnie do historii Polski - zwłaszcza do Powstania Warszawskiego i XX lecia międzywojennego :)
UsuńSkoro nie przepadasz na New Adult, to nie rozumiem, dlaczego sięgasz po książki w tego nurtu. To tak jakbym ja zaczęła czytać horrory - a fe! :) Na książkę mam wielki apetyt, chociaż liczyłam, że caraktery rozwiną się w dobrą stronę, a nie zdziecinnieją. Na razie nie będę krytykować, bo nie czytałam, ale postaram się do Ciebie wrócić z własną opinią, jak będę po lekturze ;)
OdpowiedzUsuńJak pisałam, zdarzają się dobre książki z tego gatunku i planuję je znaleźć :) Dlatego jeśli masz jakieś sugestie to chętnie się zastanowię nad ich przeczytaniem! I chętnie przeczytam twoją opinię o książce :) A nuż, może się nawet skuszę na 2 część tej historii :)
UsuńCzytałam tę książkę i całkiem przypadła mi do gustu. Może nieco naciągane było dla mnie, że Camryn wybrała się w podróż przez pół Ameryki z dopiero co poznanym facetem w autobusie, ale mimo wszystko czytało mi się przyjemnie. Ciekawym zabiegiem była też zmienna narracja, bo zapobiegała monotonii. I nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła uwagi na okładkę, a ta jest prześliczna! :)
OdpowiedzUsuńTak tak - jest trochę nieścisłości i naciągactwa. Chociaż ja bym tak chciała kogoś poznać w autobusie, jednak to tylko fikcja literacka :) Narracja dla mnie była ok - lubię znać punkty widzenia różnych osób + okładka - cudo!!!!
Usuńbardzo ciekawa recenzja. :)
OdpowiedzUsuńale na książkę raczej się nie skuszę.
takie powieści sa bardzo przewidywalne
nienawidzę tego.
poza tym te cukierkowe zakończenia i dziecinne zachowanie bohaterów bardzo mnie odtrąca. :)
ja również wole nie marnować czasu i zapoznać się z jakąś wartościową książką :)
pozdrawiam
Przewidywalne - prawda. Taki gatunek. Jednak dla niektórych to plus, bo mniej więcej wiadomo czego można się spodziewać :)
UsuńSłodycz w książkach jest ok, sama ją lubię, ale trzeba ją dawkować w odpowiedni sposób :D
Książkę z motywem drogi już czytałam - "Aż po horyzont". Co do tej - miałam w planach, ale już kilka negatywnych recenzji przeczytałam i zmieniłam zdanie :)
OdpowiedzUsuńJa akurat czytałam same pozytywne recenzje i parę osób mi ją polecało, więc w sumie raz się żyje - książkę przeczytałam :) Moim zdaniem trzeba ją sprawdzić na własnej skórze, bo może się komuś spodobać :) A wiadomo, recenzje recenzjami - to tylko subiektywne opinie poszczególnych osób :)
UsuńKsiążki nie znam, ale od romansów broń mnie Panie Boże! Czy tam je tylko kiedy muszę albo kiedy są naprawdę dobre, bądź zupełnie oryginalne. Nie lubię schematycznych romansów! Od schematów to są kryminały :D Za to stare rockowe kawałki to coś co chętnie słucham w każdej chwili!
OdpowiedzUsuńhttp://artemis-shelf.blogspot.com/
Czasami dobry romans nie jest zły :) Ale musi być naprawdę dobry - przynajmniej w moim przypadku! Od schematów są też horrory, ale kryminały zdecydowanie wygrywają w tej kategorii :)
UsuńPrzyznam szczerze, że trochę się przestraszyłam widząc na początku tak niską ocenę. "Na krawędzi nigdy" powinno niedługo trafić w moje ręce i pokładałam w nim wielkie nadzieje. A przynajmniej nie sądziłam, że będzie to słodkie, cukierkowe NA z beznadziejnym zakończeniem. No nic, zobaczymy, czy mi się spodoba, ale ostudziłaś mój zapał w stosunku do tej książki. Nawet bardzo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wszystko zależy od osoby, która czyta daną książkę :) Ja miałam wielkie nadzieje, trochę się rozwiały podczas czytania, ale mimo wszystko książkę dokończyłam, a to już o czymś świadczy :)
UsuńJestem ciekawa jak ci się książka spodoba, więc czekam na recenzję!
Ja też przeczytałam dopiero kilka pozycji YA i NA, pierwszy gatunek już średnio do mnie przemawia, drugi, z któego przeczytałam do tej pory dwie pozycje już bardziej. Ale ta pozycja mnie urzekła, podobał mi się motyw drogi oraz kreacja bohaterów. Szczerze to aż bałam się czytać recenzje, gdy zobaczyłam ocenę, ale Ty aż tak, jak sądziłam, że to zrobisz, po niej nie pojechałaś. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mam tak samo - YA kompletnie do mnie nie przemawia, NA już bardziej. A co do zjechania - nie znalazłam w tej historii aż takich braków, żeby o nich pisać. To co mnie najbardziej bolało, znalazło się w mojej opinii :)
UsuńSłaba ocenka, ale i tak przeczytam, gdyż jestem ciekawa ;)
OdpowiedzUsuń