Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 10/11/2013
Liczba stron: 480
Ocena: 9/10
Lubię klasykę. Jednak czasami
klasyka po prostu nie lubi mnie. Tak to już jest. Książki napisane X lat temu
stają się niezrozumiałe dla współczesnego pokolenia. Dlatego zawsze podchodzę z
rezerwą do powieści okraszonych mianem „klasycznych” i staram się nie nastawiać
na cud. Jednak w tym przypadku szczęście mi sprzyjało i to, co początkowo mnie
przerażało okazało się jedną z najbardziej pokręconych i absurdalnych książek
jakie w życiu czytałam. Nie ma tu żadnego kruczka prawnego – „Paragraf 22” jest
niesamowicie szaloną klasyką.
Historia dzieje się podczas II
wojny światowej w fikcyjnej bazie wojskowej umiejscowionej gdzieś niedaleko
Włoch. Joseph Heller stworzył całkiem sporą liczbę bohaterów – od zwykłych
szeregowców do napuszonych generałów. Ich zawód – bombardier. Praca – walka z
„nieprzyjacielem”. Jednak to nie Niemcy są u Hellera tymi złymi, ale … prawo. Tytułowy
paragraf (§ 22) jest najgorszą rzeczą jaka przytrafiła się żołnierzom – prawa po
prostu nie sposób obejść. Na czym tak naprawdę polega absurd tego kruczka prawnego?
A mianowicie człowiek, który chce być zwolniony z armii musi być wariatem.
Jednak człowiek, który z pełną premedytacją prosi o zwolnienie, ponieważ jest
świadomy zagrożenia życia, wariatem być nie może. I tak zapętla się spirala absurdu.
Po prostu genialnie pomyślane.
Ciężko jest streścić w paru
zdaniach fabułę tej powieści. Każdy bohater przeżywa swoją własną historię –
wszyscy są wariatami, ale tak naprawdę wszyscy są najnormalniejszymi
bombardierami pod słońcem. Ich normalność/nienormalność prowadzi do wielu
komicznych i dziwnych historii, które pokazują amerykańskie wojsko w krzywym
zwierciadle – jako mieszankę szaleńców. Mamy generałów, którzy idą po trupach
do celu; fanatyków, którzy walczą o światło jupiterów; pułkowników, którzy kopią pod sobą dołki. Jest to swoisty wyścig szczurów, wojna jest
tylko pretekstem do zdobycia większej sławy, pojawiania się w gazecie, dostania
medalu/pochwały/awansu. Nikt tak naprawdę nie patrzy na osoby na niższych
szczeblach – oni są po prostu mróweczkami, które chcąc nie chcąc muszą pracować
na uciechę szefostwa.
I tu pojawia się pole dla
przeróżnej masy krętaczy, którzy do perfekcji opanowali wymykanie się
obowiązkom. Wśród nich króluje Yossarian, niekwestionowany mistrz nr 1 w
symulowaniu chorób ciała (cudownie boląca wątroba), małpowania chorób innych
żołnierzy (podwójne widzenie), przekonywania wszystkich, że jest wariatem (w co
i tak nikt w to nie wierzy dzięki paragrafowi 22), szerzenia niezadowolenia i
ogólnej propagandy przeciwko kolejnym akcjom zrzucania bomb. U tytułowych
bombardierów propaganda ma się dobrze – dla podtrzymywania morale władze
zapewniają artystyczne przedstawienia, mecze ping-pongowe, miejsce do rzucania
rzutkami, są kluby i stołówki, a nawet plaża, na której można spędzić leniwe
popołudnie. Obóz wygląda co najmniej jak ośrodek wypoczynkowy, a nie jak ..
obóz wojskowy!
Podsumowanie
Jeśli nie boicie się trochę
pośmiać, a groteska nie jest wam obca – jest to książka wprost dla was.
Dowiecie się, że człowiek jednak ma znaczenie, poznacie podstawowe zasady
ekonomii (kupowanie jajek po 7 centów, sprzedawanie po 5 i to oczywiście z
zyskiem!), dowiecie się jak symulować wymyślne choroby, wpadniecie w niezdrową
fascynację defiladami wojskowymi i co najważniejsze – będziecie pod wrażeniem
przebiegłości i prostoty paragrafu 22! Aż dziwne, że żaden rząd nie pokusił się
na wprowadzenie takiego wręcz diabelskiego przepisu prawnego :) A może tak naprawdę
istnieje, tylko my nie jesteśmy tego świadomi i wolimy dalej być nieświadomymi wariatami
…
Justyna
O, to zdecydowanie książka dla mnie. Uwielbiam książki z czasów II wojny światowej, to moja ulubiona
OdpowiedzUsuńliteratura. Przeczytam, bo zachęciłaś mnie swoją recenzją.
http://pasion-libros.blogspot.com
Polecam :) Ja też lubię okres II wojny światowej, ale tylko w odniesieniu do książek/filmów/wspomnień. Za nic w świecie nie chciałabym się cofnąć do tych czasów!
UsuńJeśli tak wysoko oceniona klasyka, też muszę, koniecznie przeczytać :)
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Polecam :) Jest to klasyka, ale nie jakoś bardzo stara - została wydana w 1961 roku, więc nie tak bardzo dawno temu. Gorsze w moim mniemaniu są książki napisane w XIX wieku i dawniej. Niby nic, ale czasami język i styl jakim są pisane są ciężkie do przetrawienia dla współczesnych czytelników!
UsuńTa powieść niesamowicie mnie ciekawi, dzis spotkałam się już ze wspomnieniem o niej aż dwa razy i oba spojrzenie były zachęcające. Normalni/nienormalni bohaterowie to musi być coś! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
No widzisz :) Cieszę się, że są jeszcze ludzie, którzy lubią i doceniają klasykę :)
UsuńA książka jest szalona, stąd można gdybać nad normalnością/nienormalnością bohaterów!
Paragraf 22 <3 Znam! Moje liceum 22 października obchodzi swoiste święto systemu - wówczas wprowadzono system amerykański, a szkołą znajduje się na ulicy Przemysłowej 22, absolwenci, jeszcze wówczas uczniowie, natchnieni tą książką stworzyli Święto systemu :D Świetna inicjatywa, świetna książka :D Uwielbiam ją! A przez Ciebie, aż zachciałam powtórzyć lekturę!
OdpowiedzUsuńhttp://dzikie-anioly.blogspot.com/
Wow ale fajnie! Też bym chciała mieć takie inicjatywy za moich szkolnych lat, więc nie pozostaje mi nic innego jak pogratulować pomysłu :)
UsuńCieszę się, że chcesz ją powtórzyć, bo myślę, że warto!
Też tak mam, jak to napisałaś w pierwszym zdaniu :D Niestety akurat takich powieści raczej nie lubię... Groteska to nie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńGroteska jest specyficzna :) Albo się ją lubi, albo nie :) Może kiedyś jeszcze cię do ciebie przekona, a jak nie to jest tyle gatunków literackich i fajnych książek, że i tak masz w czym wybierać :)
UsuńZ chęcią sięgnę!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
Polecam!
Usuń