czwartek, 14 sierpnia 2014

Galicyjskie emancypantki - "Niepokorne. Eliza" Agnieszka Wojdowicz



Seria: Niepokorne #1
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 04/06/2014
Liczba stron: 432

 Ocena: 7/10

Fin de siècle. Zbliża się koniec XIX wieku. W Polsce tak jak w innych krajach Europy dokonują się przeobrażenia społeczne, techniczne, gospodarcze i polityczne. Społeczeństwo powoli wkracza na nową ścieżkę, której towarzyszą dekadenckie wizje i pesymistyczne myśli końca wieku. A Polska? Znajduje się ciągle pod zaborami. Warszawa jest zrusyfikowana, a Kraków znajduje się pod panowaniem Austriaków. Epoka pozytywizmu powili zostaje zastępowana przez nowy prąd literacki – Młodą Polskę. W Krakowie, tak jak i w innych miastach pojawia się cyganeria, bohema świeci swoje tryumfy, po ulicach przechadzają się dandysi, powstają nowe dzieła literackie, malarskie i muzyczne. W tym świecie, wśród tych nowych prądów i filozofii, autorka umiejscowiła akcję „Niepokornych”.


Tytuł sugeruje nam, że bohaterką jest Eliza. Jednak nic bardziej mylnego. Autorka za swoje bohaterki uznała trzy młode kobiety – Elizę, Judytę i Klarę. Wszystkie trzy stanowią przykład rodzących się w tym okresie emancypantek. Kobiet, które są świadome swojej wartości. Kobiet, które walczą o swoje i nie dają się utartemu przekonaniu o świetności patriarchatu. Nie są jeszcze sufrażystkami. Nie zależy im na oddawaniu głosów wyborczych, jednak nie stronią od czytania o wielkich mocarstwach i dosyć dosadnie odnoszą się do sytuacji Polski pod zaborami. Nawet o tym nie wiedząc, zaczynają propagować feministyczne ruchy, zaskakując mieszkańców Krakowa oraz swoje rodziny. 


W obecnych czasach pójście kobiet na studia traktujemy jako normalną kolej rzeczy. Jednak pod koniec XIX wieku, polskie kobiety mogły się kształcić tylko na dwóch uniwersytetach – Lwowskim i Jagiellońskim. Nie było to prostym zadaniem. Profesorzy nieprzychylnie odnosili się do garstki kobiet, które dostąpiły tego zaszczytu. Nie były uważane też za studentki, ale za słuchaczki, czyli  nie miały z tego żadnego dyplomu, tylko satysfakcję, że biorą udział w czymś, co było wcześniej dla nich zakazane. Tym sposobem bohaterki „Niepokornych” stają się studentkami – farmacji i sztuki. Dla nich to szczyt marzeń, dla ich rodzin mrzonki i zachcianki, które nic im w życiu nie przyniosą. 120 lat temu miejsce kobiety, nie ważne czy żydówki czy chrześcijanki, było w domu. Kobieta powinna wychowywać dzieci, gotować obiad i dbać o swojego męża. Nic innego nie było ważne.


Muszę przyznać, że historia jaką snuję Agnieszka Wojdowicz jest ciepła i interesująca. Pozwala nam spojrzeć na nie tak odległe czasy. Dzięki temu możemy zobaczyć jak zmieniało się społeczeństwo i jak do dążyło do tych zmian. Każda z bohaterek jest inna i każda została doświadczona w jakiś sposób przez los. Tytułowa Eliza stała się świadkiem zabójstwa i wplątała się w pewnie niecne porachunki. Dodatkowo walczy z niechęcią rodziny do Austriaków i do Galicji. Judyta jest z kolei żydówką, która niepomna na rodzinne tradycje, wplątuje się w romans ze znanym malarzem i ucieka z domu, by zostać malarką. Przejdzie w życiu przez piekło, wszystko po to, by sama kierować własnym losem i nie stać się zwykłą kurą domową. Jest jeszcze Klara – materiał na doskonałą sufrażystkę. Studiowała w Berlinie, wraca jednak na sprawdzony UJ. Kwestuje i strajkuje, udziela się w teatrze i innych artystycznych, awangardowych grupach Młodej Polski. Niestety, dla swoich rodziców jest tylko niepokorną panienką, która musi się wyszumieć zanim znajdzie sobie odpowiedniego męża. 


Co najbardziej mnie urzekło w książce to miasta. A dokładnie dwa miasta bliskie memu sercu. Kraków i Tarnów. Kraków XIX wieczny jest miastem cieni. Miastem, które wymiera po zapadnięciu zmroku. Miastem, po którym szwenda się niepokorny Stanisław Wyspiański, jeden z bohaterów książki. Razem z bohaterami trafimy na żydowski Kazimierz, przejdziemy się wąskimi uliczkami rynku, wpadniemy na Starowiślną, usłyszymy o Krowodrzej Górce i przekonamy się, że Bronowice były wtedy wsią, a nie wielką krakowską dzielnicą! Z kolei moje rodzinne, tarnowskie strony zostały przedstawione w kontekście niezbyt chlubnego wydarzenia z połowy XIX wieku, a mianowicie rabacji galicyjskiej. Może pamiętacie z historii, albo i nie, o sylwetce chłopa Jakuba Szeli, który był jednym z inicjatorów (z małą pomocą austriackich władz) zbrojnego powstania chłopstwa przeciw właścicielom ziemskim. Tarnowskie ziemie spłynęły wtedy krwią setki, jak nie tysięcy zabitych ziemian, księży i bogatszej szlachty. I właśnie to wydarzenie stanowi prolog książki, z którym prawie 50 lat później będzie musiała zmierzyć się Eliza.


Na koniec muszę podkreślić, że książkę czyta się nadzwyczaj dobrze i szybko. Dodatkowym atutem jest prowadzenie osobnej narracji z punktu widzenia Elizy, Judyty, a nawet Antona – Austriaka o polskich korzeniach, który zajmuje się wyjaśnieniem pewnej zbrodni i rozbicia szajki przestępców. Niestety, mimo że autorka tworzy cudowny nastrój epoki, a secesję czuć z kolejnych stron, niezadowolenie budzi konwencja do jakiej dąży autorka. A mianowicie, z powieści obyczajowej nagle robi się romans! Dla wielbicielek romantycznych uniesień będzie to na pewno duży plus historii. Leży także kryminalna intryga, zbyt prosto napisana, zbyt łatwo rozwiązana. Według mnie stanowiła tylko niepotrzebny wątek, wciśnięty niejako na siłę między kolejne rozdziały. Czy książkę warto przeczytać? Myślę, że nie trzeba nikogo do tego przekonywać. Nie zmęczycie się czytaniem, nie nadwyrężycie się umysłowo, a przyjemnie spędzicie dwa wieczory. Mi pozostaje mieć tylko nadzieję, że autorka pokaże na co ją tak naprawdę stać w kolejnych częściach o młodych emancypantkach.

Justyna

21 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Polecam :) Fajna historia o moich rodzinnych stronach :)

      Usuń
  2. Podobała mi się ta książka, wątek kryminalny też. :) Można ją u mnie na blogu wygrać w konkursie. Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To świetnie! Ja jednak książkę na szczęście już mam :) Teraz czekam niecierpliwie na kolejną część :)

      Usuń
  3. No, no no, wydaje się, że ten tytuł może wciągnąć. I jeszcze ta piękna okładka. Niby nic szczególnego, ale ma w sobie jakąś subtelność i tajemnicę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka akurat średnio mi się podoba, ale to już kwestia gustu :)
      A książka rzeczywiście wciąga :)

      Usuń
  4. Koniec XIX to ciekawy okres w historii i lubię czytać książki z akcją w tym czasie. O tej serii słyszałam wiele i mimo że nie czytuję za często polskich autorów, na tę książkę na pewno się skuszę, bo mnie bardzo zainteresowała!

    pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat czuję awersję do polskich autorów, co nie znaczy, że ich omijam. Staram się co jakiś czas sięgać po polską literaturę. Niestety różnie to się sprawdza!

      Usuń
  5. Dobrze tak, czasami się cofnąć i zobaczyć przeszłość. Wówczas doceniamy obecną rzeczywistość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Przeszłość jest piękna, ale nie wiem czy chciałabym się aż tak cofnąć w czasie :)

      Usuń
  6. Bardzo lubię tą tematykę i bardzo mnie zaciekawiłaś tą książką, dlatego też dopisuję do tych książek do przeczytania;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam :) Okres Młodej Polski jest jednym z ciekawszych w naszych dziejach :)

      Usuń
    2. Póki co omijałam go z daleka (nie wiem w sumie czemu), ale biję się w piersi i obiecuję poprawę;)

      Usuń
  7. Powieść historyczna....o nie nie nie :) Historia to coś co lubię chyba najmniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat historię kocham i uwielbiam i z przyjemnością czytam i polecam takie książki :)

      Usuń
  8. Na pewno przeczytam. XIX wiek i historia emancypantek w Polsce od dawna mnie fascynują. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też :) Miło czytać o kobietach, które walczyły o swoje prawa!

      Usuń
  9. Muszę przyznać, że zainteresowałaś mnie. Jakiś czas temu czytałam, że książka jest nieudana, sztuczna i nudna. Tym samym skreśliłam ją i nawet nie brałam pod uwagę. Dzięki za przywrócenie nadziei, że jednak nie jest tak źle ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej historii jest parę minusów - jak dziwny wątek kryminalny i wciśnięte na siłę wątki romantyczne. Jednak uważam, że warto książkę przeczytać - może to nie dzieło na miarę "Lalki" czy "Granicy", ale dobrze się czyta :)

      Usuń
  10. Powieści obyczajowe z nutką romansu i osadzone w polskich realiach to nie do końca moja bajka, ale tej może dam szansę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam :) Może się jeszcze zdziwisz, że takie książki też się nadają do czytania :)

      Usuń

Drogi czytelniku!
Jesteś hardkorem jeśli dotarłeś aż tutaj!
A będziesz jeszcze większym, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad :)