poniedziałek, 4 sierpnia 2014

W duszy wciąż muzyka gra, czyli muzyczny lipiec

Kompletnie nie rozumiem jakim cudem wakacje tak szybko mi umykają! Już jest sierpień, a dopiero zjeżdżałam do domu na początku lipca. Niestety, czas ma to do siebie, że ucieka. I to coraz szybciej im jesteśmy starsi. No nic. Pozostaje nam tylko brać od życia wszystko to, co jesteśmy w stanie udźwignąć i pozytywnie wykorzystać :)


W ten sposób zupełnie spontanicznie pojechałam na Woodstock! Wiem, że na ostatnim podsumowaniu czerwca pisałam, że może pojadę, a może nie. Sami wiecie - plany są, a zaraz ich nie ma. Planowanie jest dla nudziarzy, lepiej robić wszystko totalnie spontanicznie. Jako że ostatnio moją życiową doktryną jest to, że "ŻYJE SIĘ TYLKO RAZ" (#YOLO!) w ciągu dwóch dni zebrałam znajomych, cudownie wytrzasnęłam namiot i ruszyłam w prawie 780 km podróż do Kostrzyna na najbardziej szalony i pokręcony festiwal w życiu! Dawno nie przeżyłam tak pozytywnego i podnoszącego na duchu doświadczenia! Jeśli nie byliście nigdy na Woodstocku - żałujcie! I najważniejsze - nie wierzcie hejterom i innym przeciwnikom - to co piszą to nieprawda! Wiadomo, nie ma tam luksusów. Jest bród i smród. Toi-toie nie grzeszą czystością, tumany kurzu oblepiają wszystko od włosów po skarpetki, nawet namioty były upaćkane błotem. Dlatego nie dziwię, że parę nocy spędziłam z konikami polnymi w śpiworze;) Wiadomo, lepiej w ciepełku niż na zimnym powietrzu :) I wiecie co, tylko tyle minusów mogłam znaleźć! A wierzcie mi, przed wyjazdem naczytałam się wielu negatywnych opinii na przeróżnych forach i nic złego mi się nie stało. Na szczęście nie natknęłam się na żadnego złodzieja, mimo że namiot leżał sobie sam samiusienki całe noce i dnie, porozrzucane buty suszyły się między namiotami, walały nam się ubrania i nic. Jednak to było chyba szczęście początkującego - oczywiście kradzieże się zdarzały: cudownie znikały całe namioty, buty, plecaki. Ja jednak byłam świadkiem sytuacji, jak ktoś znalazł aparat i zaniósł do biura rzeczy znalezionych. Można? Można! Wystarczy tylko trochę empatii i współczucia dla nieuważnych woodstockowiczów.

Co więcej mogę napisać żeby was przekonać do wyjazdu? Stworzyłam taką mini listę, czyli mój best of Woodstock 2014!
1. Muzyka - przegląd najróżniejszych gatunków. Nie ważne czy słuchacie reggae, rocka, metalu, folku czy muzyki klasycznej. Znajdziecie tam wszystko i o wiele więcej.
2. Cudowna atmosfera przyjaźni - nie byłam świadkiem ani jednej bójki i burdy. Wszyscy są mili i wzajemnie sobie pomagają. Poznany chłopak w kolejne oprowadził mnie po Lidlu. Do dziś jestem w szoku!
3. Flagi - ile koncertów, tyle więcej flag. Cudowny zwyczaj i cudowne zaparcie ludzi, którzy przygotowali fantastyczne i bardzo kreatywne flagi!
4. Coś dla ochłody - wiadomo upał i zero cienia. Za to na koncertach na pomoc przychodziła straż pożarna, która polewała wszystkich wodą! To było tak szalone, że będę pamiętać to uczucie do końca życia!
5. Pamięć o Powstaniu Warszawskim. Godzina W została uczczona minutą ciszy. Wszędzie widziałam symbole Powstania, nie ważne gdzie się stało, wszyscy śpiewali hymn. Na szczęście, patriotyzm w narodzie nie ginie.
6. Przegląd osobowości - jak się było uważnym można było przybić piątkę Zeusowi, wikingowi, pszczółkom, żywym bananom, postapokaliptycznym mieszkańcom, ufoludkom - do wyboru do koloru.
7. Księża - ile bym dała żeby znać tak wyluzowanych księży, którym nie obce są glany, conversy i arafatki. Nawet siostry zakonne dawały czadu!
8. Krisznowcy - niestety sekciarze, ale wyjątkowo ciekawie mieli przygotowanie miasteczko. Nawet załapałam się na zajęcia z jogi i nauki oddychania w 30 stopniowym upale!
9. Wszędzie blisko - jest Lidl są zakupy, jest Play jest prąd, jest Allego jest zabawa. Nawet nocna wycieczka między namiotami jest prawdziwym survivalem!
10. Zero nudy. Zawsze coś się działo, czy rano, w nocy i o północy. Nawet dorobiłam się tatuażu! Na szczęście dla mnie, tylko z henny :) Dla niebojących się brudu można było nawet
zażyć błotnej kąpieli (wiadomo błoto jest zdrowe dla ciała!).

Załączam parę filmików żebyście mogli zobaczyć jak to wyglądało i także dlatego żebyście troszeczkę zazdrościli szczęściarzom takim jak ja, którzy szaleli przez 4 dni przy prawdziwej muzyce!




Dobra, nie będę was dłużej nudzić moimi woodstockowymi wywodami :) Dlatego nareszcie przechodzę do meritum, czyli co się książkowo zadziało u mnie w lipcu. Tak więc przeczytałam 11 książek! Nie jest źle, a nawet jest super dobrze!
1. "Rywalki" Kiera Cass - RECENZJA
2. "Wilk z Wall Street" Jordan Belfort - RECENZJA
3. "Chłopcy" Jakub Ćwiek - RECENZJA
4. "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" Matthew Quick - RECENZJA
5. "Dziewiętnaście minut" Jodi Picoult - RECENZJA
6. "Czarownice z Wolfensteinu. Pierścień i sito" Julia Bernard RECENZJA
7. "Dracula" Bram Stoker - RECENZJA
8. "Siła trucizny" Maria V. Snyder. Książka nudna i nijaka. W życiu czytałam lepsze powieści fantastyczne, a na takie to po prostu szkoda czasu!
9. "Miłosna szarada" Julia Anne Long - pewnie tego nie wiecie, ale jestem totalnie uzależniona od romansów historycznych, których akcja dzieje się za czasów regencji. Dlatego chociaż raz w miesiącu muszę (MUSZĘ!) przeczytać romans historyczny. A sami wiecie, że mus to mus :)
10. "Sztuka uwodzenia" Samantha Young - czytałam lepsze książki tej autorki, ta mnie jakoś nie porwała i co najsmutniejsze nie czułam między bohaterami chemii. No nic, może znacie jakiś fajny romans, który możenie mi polecić?
11. "Wirus" Guillermo Del Toro, Chuck Hogan. Książka w tłumie ujdzie, jednak panie Del Toro lepiej pisz pan scenariusze i kręć filmy, bo w tym jesteś najlepszy! Obyś dostał natchnienia i razem z Peterem Jacksonem napisał scenariusz do kolejnego dzieła Tolkiena. Moja skromna propozycja to "Silmarillion" :D

A wy, jakie macie plany na sierpień? A może tak jak ja byliście na Woodstocku? Pochwalcie się :)

10 komentarzy:

  1. Zazdroszczę takich przeżyć :D Będziesz miała co wspominać! Pozdrawiam :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak :) Za rok planuję się znowu wybrać, tak żeby odświeżyć wspomnienia :)

      Usuń
  2. Chcę bardzo na woodstock!!! W tym roku chciałam jechać, ale za późno się o tym zorientowałam niestety, ale może za rok się uda :D wspaniałe wydarzenie, zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jedź :) Ja ogarnęłam wszystko w 2 dni, więc można :) Jedynie najgorszą rzeczą dla mnie była jazda pociągiem, ponieważ trwała tak 12-13 godzin w jedną stronę!

      Usuń
  3. jeeej Woodstock. :3
    zazdroszczę :)
    jak widzę bardzo dobrze się bawiłaś, życzę więcej takich imprez. :d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeeeej to dobre słowo :)
      Fajna impreza, więc gorąco polecam za rok!

      Usuń
  4. O rany, nawet sobie nie potrafię wyobrazić Twoich emocji tam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było suuuuper! Można było nie znać zespołów i się super bawić! Nie ważne jaka muzyka, chociaż nie przeczę, że najbardziej ludzie bawili się przy "Bałkanicy" :) Polecam poszukać nagrań na YT :D

      Usuń
  5. Byłam kiedyś na Woodstocku. To był pierwszy raz w Kostrzynie, coś około 10 lat temu. Byłam zachwycona! Później już nie miałam okazji pojechać. Co do wakacji, wiem co czujesz. Jestem nauczycielką (dopiero od 2 lat ;)), ale też korzystam z uroków wakacji i ubolewam, że tak szybko się kończą ;(
    Zostaję u Ciebie na dłużej :)
    Pozdrawiam,
    http://ksiazkowakrainalagodnosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Woodstock jest po prostu fajny :) Trochę żałuję, że dawniej nie jeździłam, ale zawsze jakieś opory były, nie mówiąc o strachu.
      To życzę porządnych wakacji :) Sama mam w rodzinie nauczycieli i wiem jak dzieciaki mogą w szkole wymęczyć :)

      Usuń

Drogi czytelniku!
Jesteś hardkorem jeśli dotarłeś aż tutaj!
A będziesz jeszcze większym, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad :)