Seria: Piekło Garbriela #1
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2013
Liczba stron: 640
Tematyka: Romans
Ocena: 3/10
Ocena: 3/10
Właśnie
skończyłam czytać tę książkę i zastanawiam się jakim cudem ta historia jest tak
bardzo popularna i przez wszystkich polecana? Po prawdzie, sama nie wiem czemu
wróciłam do tej książki – pierwszy raz zaczęłam ją czytać na wiosnę 2013 roku,
ale po przebrnięciu przez 40 stron rzuciłam ją w kąt i na długo o niej
zapomniałam. Jakiś miesiąc temu znowu sobie o niej przypomniałam i postanowiłam
dać drugą szansę – mając nadzieję, że może inaczej podejdę do całej historii. W
sumie książkę przeczytałam, co już jest na plus, ale męczyłam się z nią
przeszło trzy tygodnie!
Najbardziej
irytującą postacią w książce jest główna bohaterka Julia. Kompletnie nie czułam
do niej żadnej sympatii – autorka przedstawiła ją jako biedne ptaszątko,
szukające miłości kociątko i smutnego króliczka! I co najgorsze, autorka
podkreślała to na każdym kroku. Rozumiem, że miała wizję biednej, zalęknionej,
wiecznie smutnej i płaczącej bohaterki, ale robiło się to już przykre po kilku
rozdziałach. Bohaterka była niczym porcelanowa figurka, która łatwo może się
rozbić. Niech ktoś się na nią krzywo popatrzy – TRACH! Podniesie głos,
skrytykuje, obrazi, flirtuje – TRACH!
Biedna i nieskalana, powinna zostać co najmniej świętą za swoją dobroć i
niewinność. Jednakże autorka wymyśliła sobie romans, więc na horyzoncie pojawia
się cudowny, seksowny i bogaty profesor Emerson. Człowiek, który ma władzę, nawet jeśli
dzierży ją w środowisku akademickim, dodatkowo jest dręczony przez demony
przeszłości. Uważa siebie za czarny charakter i przyznaję, początkowo
zachowywał się ordynarnie, ale jakoś po 100 stronach jego ciemna strona się
rozmyła i pozostał milusiński pan poszukujący miłości. I tutaj, za nic w
świecie nie mogę zrozumieć, co on widział w Julii!? Nie było między nimi żadnej
chemii, żadnego uczucia (mimo że deklarowali je co drugie zdanie!). Widać to
już pozostanie dla mnie tajemnicą poliszynela, której nawet nie zamierzam
rozwikłać :)
Fabuła może i
jest zła, ale warsztat autorki jest o niebo lepszy od tych wszystkich pseudo
dzieł jakie od czasu Greya pojawiają się na polskim rynku, co najmniej z
prędkością światła. Rozumiem że jest moda na ten typ literatury, że popyt
napędza podaż i tak dalej… Ale ileż można? Mimo wszystko, w tym świetle „Piekło
Gabriela” prezentuje się nad wyraz dobrze. Fabuła jest w miarę spójna,
bohaterowie są jacy są (już nie zamierzam się ich czepiać!), ale to, co mi się
najbardziej podobało … to Dante i jego historia nie-romansu z Beatrycze.
Autorka odrobiła pracę domową i dosyć dobrze przygotowała się do wprowadzania
życiorysu florentczyka – mamy trochę biografii, fragmentów „Boskiej Komedii”,
wiele nawiązań do literatury i malarstwa włoskiego –dla tego warto tę książkę
przeczytać. Oczywiście nie zwracamy uwagi na niektóre dziwne powiedzonka
głównej bohaterki, która ma tendencję do modlenia się do dziwnych bogów
wszystkich dziewic i innych cudów i dziwów, których nie zamierzam nawet
przytaczać. Na jej głupotki po prostu przymykamy oko.
Na koniec nie
wiem czy mam tę książkę polecić czy nie. Sama jeszcze nie wiem czy sięgnę po
drugą część. Tak więc wszystko zależy od was, drodzy czytelnicy, czy chcecie
poczytać sobie coś niezobowiązującego czy raczej poszukać jakiejś bardziej
ambitnej lektury, jak sławna „Boska Komedia”. Ja sama, o wiele bardziej jestem
ciekawa przeprawy Dantego przez Piekło, Czyściec i Raj niż dalszej walki o
miłość Julii i Gabriela. Ale wiadomo, jest to sprawa względna i sama się
przekonam, czy los rzuci mi pod nogi drugą część tej historyjki. Na pewno
przeczytania książki jakoś strasznie nie żałuję, ale czytałam w życiu o wiele
lepsze „dzieła”.
Mam zupełnie odmienne zdanie, książkę uważam za świetny kawałek literatury. Piękna, ciepła, wciągająca historia o wielkiej miłości, okraszona jednym z najpiękniejszych opisów "pierwszego razu" jaki czytałam. Nie wszystkie główne bohaterki muszą być silne, zdecydowane i dominujące :) cały urok Julii wynika własnie z tego, że jest niewinnym "ptaszkiem i króliczkiem". Poza tym cała oprawa stylistyczna, język, wzmianki na temat Dantego - zbudowały niebywały klimat, a do tego brak nachalnych scen erotycznych, tylko czysta, piękna miłość. jednym słowem - uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńPowiem ci, że też nie przepadam za zbyt silnymi bohaterkami, ale tych delikatnych w literaturze też zbytnio nie lubię. Co do książki, to może gdybym czytała ją w innym czasie może bardziej by mi się spodobała. Na razie czuję przesyt tego typu literaturą, chociaż ta pozycja jest i tak o niego lepsza od tej pseudo książek jakie są ciągle wydawane, a to i tak stawia ją już w lepszym świetle :)
UsuńChcesz przeczytać coś naprawdę koszmarnego? Sięgnij po "Przeznaczoną do gry" Indigo Bloom albo "Czarnego Księcia" Katarzyny Michalak, słowo "gniot" nabierze dla Ciebie nowego znaczenia :)
UsuńGdzieś mi te tytuły mignęły, ale raczej sobie je daruję :P Pamiętam jak był boom na Greya i wszyscy się na to rzucili ( w tym nieświadoma zagrożenia ja!) i od tego czasu mam dość ogłupiaczy tego typu :) I najbardziej dziwi mnie to, że ciągle są wydawane takie same historyjki - i co najgorsze w księgarniach zawsze są wszystkich półkach! Dlatego ciągle i ciągle szukam jakiegoś fajnego romansu....
UsuńMałe sprostowanie, książkę napisał AUTOR, a nie autorka ;)
OdpowiedzUsuńOsobiście uważam, że książka jest piękna. Ma swoje słabe strony - postać Julii (w jej wypadku się z Tobą zgodzę), czy naciągnięcia fabuły, a jednak zakochałam się w nawiązaniach do Dantego, Włoch, i tym, jak przedstawiona jest miłość Julii i Gabriela. Dodatkowym plusem jest fakt, że mimo miana "diabelski erotyk" ze świecą tam szukać scen erotycznych, które można policzyć na palcach jednej ręki. :) xx