Tytuł oryginału: Throne of glass
Seria: Szklany tron #1
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2013
Liczba stron: 270
Tematyka: Fantastyka
Szklany tron należy do tych książek, które
sprawiają niemałą trudność w ocenie. Jest tu wszystko co powinno znaleźć się w
porządnym fantasy – mamy wymyśloną przez autorkę krainę, dzielną bohaterkę
walczącą o większe dobro, mroczne zło czające się by pochłonąć świat, magię,
tajemnicze amulety i znaki, nadciągające widmo wojny oraz wszechobecny nastrój
średniowiecza. Niby zawarte jest wszystko, a w istocie historia ani ziębi, ani
grzeje. Jest to po prostu jedna z wielu książek traktująca o tym samym, która w
istocie nie wyróżnia się niczym szczególnym.
Jak czytamy w wywiadzie zamieszczonym na
końcu książki, historia ta została zainspirowana baśnią, a dokładnie muzyką
pochodzącą z Kopciuszka. Punktem wyjścia dla autorki stanowił bal, na którym
książę zakochuje się w ubogiej służącej. Autorka poszła w zupełnie inną stronę,
bardziej mroczną, ponieważ jej Kopciuszek przyjął twarz osiemnastoletniej i
przy okazji najsłynniejszej zabójczyni w Adarlanie - Celaeny Sardothien.
Bohaterkę poznajemy na samym początku, jako więźnia obozu śmierci. Została
skazana za swoje zbrodnie przez złego i wielce mrocznego króla, którego
bohaterka niewyobrażalnie nienawidzi za żywot jaki jej zgotował.
Jednakże los wyciąga dziewczynie pomocną dłoń, splatając jej wątek z osobą królewskiego syna - Doriana Havilliarda, który wspaniałomyślnie proponuje jej wybawienie z obozu. Niestety, droga ta wcale nie będzie usłana różami. Aby być wolną, Calaena musi wywalczyć sobie pierwsze miejsce w turnieju, w ramach którego zostanie wybrany Obrońca wielce znienawidzonego króla. Bohaterka łapie los w swoje ręce i zgadza się na to niewdzięczne zadanie, by w ostateczności wywalczyć upragnioną wolność.
Jednakże los wyciąga dziewczynie pomocną dłoń, splatając jej wątek z osobą królewskiego syna - Doriana Havilliarda, który wspaniałomyślnie proponuje jej wybawienie z obozu. Niestety, droga ta wcale nie będzie usłana różami. Aby być wolną, Calaena musi wywalczyć sobie pierwsze miejsce w turnieju, w ramach którego zostanie wybrany Obrońca wielce znienawidzonego króla. Bohaterka łapie los w swoje ręce i zgadza się na to niewdzięczne zadanie, by w ostateczności wywalczyć upragnioną wolność.
Większa część książki opisuje zmagania
wyjętych spod prawa morderców, złodziei, buntowników o tytuł Obrońcy. O ile
pierwsze próby opisywane są z wielką starannością w szczegóły, to im dalej w
las, tym bardziej lakonicznie autorka traktuje postrzegalne zadania,
wspominając o nich w jednym zdaniu. Powoduje to, że zmagania Calaeny o
upragnioną wolność nie ciekawią tak jak powinny. Za to autorka w sposób
interesujący przedstawiła całą otoczkę Prób – mordercze treningi, czy to z własnymi
trenerami czy z pozostałymi zawodnikami, kolejne testy, w których nie liczy się
ile uczestników podczas nich umrze. Ważne są zakłady i pieniądze, które tracą
ich sponsorzy w przypadku przegranej. Pokazuje to jaki materialistyczny jest
dwór Havilliardów i członków Rady Królewskiej. Nie liczy się dla nich wartość
ludzkiego życia, ale to, ile zawodników ich kandydat będzie w stanie
zabić/prześcignąć. Jakby tego mało, w pałacu budzi się pradawne, mroczne zło,
które z metodyczną skrupulatnością morduje poszczególnych uczestników Prób,
wprowadzając zamęt i strach w sercach gawiedzi.
Bohaterowie wykreowani przez autorkę są
płascy i nijacy, nie da się nawiązać z nimi żadnej więzi. Ich działania były mi
obojętne, nie potrafiłam cieszyć się z osiągnięć Calaeny, ani potępiać i
nienawidzić króla. Główna bohaterka, mimo tego, że jest najsłynniejszą
zabójczynią, która posłała do piachu niezliczoną ilość ludzkich istnień, jest w
istocie kruchą i delikatną dziewczynką. Najchętniej cały dzień spędzałaby w
bibliotece w otoczeniu wielu książek, na balach, spotkaniach towarzyskich,
grając na pianinie niż po prostu walcząc z bandą opryszków. Takie
przedstawienie bohaterki gryzie się z jej zawodem i tym bardziej ciężko było mi
uwierzyć w jej profesję. W dodatku jest ona również osobą bardzo skrytą, o
swoim życiu mówi półsłówkami. W istocie daje to autorce pole manewru, aby w
następnych częściach bardziej i dokładniej można było rozwinąć tajemniczą
przeszłość Calaeny. Z kolei męscy bohaterowie, a więc książę i kapitan straży głównie
zachowywali się w dziecinny i mało dojrzały sposób. Niby lubili, ba nawet
pożądali Calaenę, ale kompletnie nie mogli sobie z tymi cieplejszymi uczuciami
poradzić. Patrząc z kontekstu całej historii ich postacie są wręcz zbędne, nie
wnoszą żadnego polotu. Można stwierdzić, że na razie stanowią jedynie tło
przyszłych możliwych romansów/mezaliansów/trójkątów.
Najjaśniejszy punkt całej historii
rozpoczyna się gdzieś w połowie książki, gdzie do głosu dochodzi dawno
zapomniana i zakazana magia. Pojawiają się tajemnicze wizje, wizyty starożytnej
królowej z zaświatów, dziwne symbole wyryte przy ciałach ofiar i na wieży
zegarowej oraz mordercza bestia grasująca po zamku. W tym momencie akcja
nabiera rozpędu i zmierza prosto do rozwiązania zagadki, która w istocie wcale
nie chwyta za serce. Mimo wszystko bardzo przyjemnie czytało się te magiczne
wątki, aby samemu w końcu odkryć, kto jest tym „złym” z gamy bardzo wielu
bohaterów, przewijających się przez całą książkę.
Na koniec mogę napisać tylko tyle, że nie
jest to zła książka, czyta się lekko i przyjemnie, a jest to niewątpliwa
zaleta. Ja mimo wszystko szukam w książkach głębi, jakiegoś drugiego dna,
czegoś co zmusi mnie do myślenia, do roztrząsania wyborów bohaterów, myślenia
nad ich moralnością. Tu tego niestety nie znalazłam. Z drugiej strony jest to
dopiero pierwsza część, więc wiele można autorce wybaczyć i można mieć
nadzieję, że w „Crown of Midnight” akcja nabierze jakiegoś rozpędu, a
charaktery postaci ewoluują. Szkoda też, że autorka zmarnowała potencjał świata
jaki wykreowała. Oprócz mapki zamieszczonej na początku książki, gdzie bardzo
szczegółowo przedstawiona jest Erilea, nie za wiele wiadomo na temat
poszczególnych krain, tak jakby istniała tylko szklana stolica, wokół której
pozostałe krainy niby istnieją, a jednak ich nie ma. Nie zmienia to jednak
faktu, że jestem bardzo ciekawa jak ta historia się skończy. A w jaki sposób
zostanie napisana? To już w znacznej mierze zależy od autorki;)
Moja ocena: 5/10
I znów się nie zgadzamy :) Szklany Tron wyróżnia się na tle innych tego typu opowieści niebanalną bohaterką. Silną, wyszczekaną, niekiedy bezczelną - a do tego uroczo roztrzepaną. W książce nie ma nachalnego wątku miłosnego, są za to niebanalne przygody i świetnie wykreowani bohaterowie.
OdpowiedzUsuńPierwsza część zbytnio mi się nie podobała, za to 2 część " Crown of Midnight" była świetna i dopiero wtedy zakochałam się w tej historii i z niecierpliwością czekam na 3 tom :) Jeśli nie czytałaś jeszcze 2 części to bardzo polecam, tam się dopiero sporo dzieje i zakończenie jest bardzo intrygujące :)
UsuńAle mi narobiłaś chęci :) mam na półce, ale dziś zaczęłam II tom "Angelfall", więc "Korona w mroku" poczeka :)
UsuńJa też mam w planach 2 tom Angelfall !!! Niestety muszę najpierw ją gdzieś zdobyć :P Na razie jestem na etapie George'a Marina i Neila Gaimana, więc muszę skończyć to co zaczęłam czytać :)
Usuń